Małgorzata Wypych, wdowa po śp. ministrze Pawle Wypychu, kandydatka do Sejmu z listy PiS (miejsce 10. w Warszawie) złożyła kwiaty pod Pomnikiem Katyńskim w Chicago.
Małgorzacie Wypych towarzyszyła Anna Wójtowicz, córka śp. Wojciecha Seweryna, projektanta i budowniczego pomnika, który tak jak śp. Paweł Wypych zginął w Smoleńsku.
Obok Pomnika Katyńskiego w Chicago - który został skończony rok przed tragedią smoleńską - stoi pomnik poświęcony ofiarom tragedii 10 kwietnia 2010 roku… A więc upamiętniający tych, którzy polecieli oddać hołd pomordowanym przez NKWD.
Po złożeniu kwiatów Małgorzata Wypych powiedziała dziennikarzom:
Pieta katyńska będąca ważnym elementem tego pomnika zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Piety zawsze mnie poruszają. Obok stoi pomnik smoleński, a na nim, wśród 96 nazwisk, także nazwisko mojego męża. Zaskoczyło mnie, że przed tym monumentem ktoś zostawił słoneczniki, czyli moje ulubione kwiaty.
To bardzo wzruszający moment. Tak jak wzruszająca jest historia Ani Wójtowicz. Musimy dbać o naszą historię, musimy pielęgnować pamięć o tych ludziach, którzy poświęcili się dla Polski, dla nas wszystkich. Ich nazwiska nie mogą być zapomniane. Tak jak nie mogą być zapomniani Ci, którzy lecieli do Katynia by oddać hołd pomordowanym, i którzy w czasie tej podróży zginęli.
Anna Wójtowicz przypomniała wspaniały życiorys śp. Wojciecha Seweryna, odznaczonego przez śp. Lecha Kaczyńskiego w 2009 roku Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi „za wybitne zasługi w upamiętnianiu losów narodu polskiego, za działalność społeczną i charytatywną”.
Mój dziadek zginął w Katyniu. W jego mundurze przetrwały cztery karykatury, był świetnym rysownikiem. Mój ojciec, Wojciech Seweryn, całe życie przeżył więc w cieniu Katynia, i w nienawiści do komunizmu, bo tak trzeba to po imieniu nazwać.
Ojciec przeszedł w sumie życiu gehennę. Został wyrzucony z liceum ogólnokształcącego za to, że nie zapisał się do ZMP. Kilka razy wyrzucano go z pracy. W końcu trafił do Ameryki.
Zawsze marzył, by postawić ojcu w Polsce choćby symboliczny pomnik, w formie grobowca na cmentarzu. Gdy tu przyjechał zaczął współpracę z harcerzami i innymi środowiskami. Organizowano msze katyńskie, akademie patriotyczne, cały czas żył tą sprawą. I było w nim to marzenie o upamiętnienie.
Później, jeszcze za komuny, ktoś przywiózł ziemię katyńską. Ojciec uznał, że musi ona zostać umieszczona w godnym miejscu. Najpierw trafiła do ojców karmelitów bosych w stanie Indiana. Projektowano postawienie niedużego pomnika, ale w końcu do tego nie doszło. I widocznie tak miało być.
Miejscowy kardynał wskazał to miejsce jako lokalizację pomnika. To był dobry wybór. Po pierwsze w Chicago, a więc w mieście, gdzie żyje wielu Polaków. Po drugie, to widoczne miejsce, przy ruchliwej, ważnej ulicy. Wokół drzewa przypominające las katyński.
Pierwsze rysunki pomnika ojciec wykonał we wczesnych latach 70. Projekt ewoluował, musiał zostać dostosowany rozmiarami do tego obszernego placu. Ale wszystkie projekty zakładały, że będzie to orzeł bez głowy. Do tego Matka Boska Kozielska.
Ten pomnik został ukończony 17 maja 2009 roku. Rok przed Smoleńskiem. Ojciec bardzo się cieszył gdy patrzył na skończone dzieło, był bardzo dumny. To było jego całe życie. Byliśmy jako dzieci zazdrośni w pewien sposób o ten pomnik, tak był dla niego ważny. O rodzinę dbał, bardzo nas kochał, ale tą sprawą, upamiętnienia pomordowanych, żył bardzo intensywnie.
Pamiętam, jak już po odsłonięciu, siadł na murku, i powiedział, że on w swoim życiu już wszystko zrobił. Wprost mówił: postawiłem ten pomnik i mogę umrzeć.
Czy to przypadek? Nie ma przypadków. Tata dwukrotnie wcześniej był w Katyniu, ale za każdym razem pociągiem. Na 70. rocznicę poleciał samolotem. Dwa dni wcześnie w rodzinnym Żabnie posadził swojemu tacie dąb. Wszystko domknął.
Złożyłam dziś kwiaty razem z Małgorzatą Wypych. Zawsze cieszę się, jak przybywa ktoś z rodzin smoleńskich. Ja tu czuję się trochę osierocona. Im jest pewnie tak samo ciężko jak mnie, ale może troszeczkę lżej przez to, że mają ze sobą kontakt, że mogą się spotykać, porozmawiać. Ja tu tego nie mam.
Zebrani zmówili krótką modlitwę.
W 2007 roku, podczas wizyty w Chicago, prezydent Lech Kaczyński złożył wieniec pod niedokończonym jeszcze wówczas Pomnikiem Katyńskim.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/268837-poruszajaca-chwila-pod-pomnikiem-katynskim-w-chicago-kwiaty-zlozyly-malgorzata-wypych-wdowa-po-sp-pawle-wypychu-i-anna-wojtowicz-corka-sp-wojciecha-seweryna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.