Świątniki to niewielka wioska, położona zaledwie kilka kilometrów od Sobótki. Na jeden dzień staje się miejscem, do którego ściągają ludzie z całego świata. Wszystko dzięki obecności obrazu Matki Bożej Bolesnej z Niewirkowa, który do miejscowego kościoła trafił wraz z repatriantami po II wojnie światowej.
Starsi mieszkańcy wspominają przekazywane przez rodziców opowieści, że w czasie ataku banderowców spora grupa Polaków schroniła się w niewirkowskim kościele. Pomimo kilkudniowego oblężenia oraz wielu prób podpalenia świątyni Ukraińcy wycofali się, a miejscowa ludność szybko uznała, iż jej ocalenie to kolejny cud za wstawiennictwem Matki Bożej.
Do tego kościoła ludzie pokonywali dziesiątki kilometrów, by uczestniczyć w odpuście
— mówią dawni mieszkańcy Niewirkowa, dodając, że głośno było wówczas o cudach, które dokonywały się przed wizerunkiem Pani Niewirkowskiej.
Pięć lat temu do miejscowego proboszcza zgłosili się przedstawiciele Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej z propozycją zorganizowania spotkania Miłośników Ziemi Wołyńskiej i Kresów. Od tego momentu każdego roku do Świątnik przyjeżdża na wspólne świętowanie ok. 2 tys. osób z całej Polski, a także m.in. z Białorusi, Czech, Ukrainy, Niemiec i Kanady. Poza wspólną modlitwą i okazją do rozmów spotkaniu towarzyszą występy zespołów folklorystycznych.
Tegoroczne świętowanie rozpoczęła Eucharystia, pod przewodnictwem abp Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego. W homilię ks. Wacław Kuriata, proboszcz parafii pw. św. Brata Alberta w Mirkowie, zauważył, że temat uchodźców, którym dziś żyje cała Europa jest niezwykle bliski wszystkim Kresowianom.
W tym roku mija 70. rocznica bardzo bolesnego dla nas Polaków wydarzenia - z Kresów wschodnich Rzeczypospolitej wysiedlono ponad 2 mln Polaków
— mówił kaznodzieja.
Dodał, że osoby urodzone na Kresach mogłyby opowiedzieć długo historię swojej podróży na Ziemie Odzyskane.
Sytuacja wypędzenia Polaków z ich domów miała trochę inny charakter od obserwowanego dziś exodusu ludności z Afryki i Bliskiego Wschodu, ale los ludzi był dokładnie taki sam. Jedni i drudzy, w popłochu uciekali, pozostawiają swoje domostwa, by ocalić życie
— podkreślił ks. Kuriata.
Dalej wrocławski kapłan przypomniał sens pielęgnowania pamięci o Polakach, których groby pozostali poza dzisiejszymi granicami Rzeczypospolitej.
Oni są świadectwem polskości tych ziemi. Niech to nasze dzisiejsze spotkanie będzie wyrazem miłości do tej pięknej, bohaterskiej, kresowej ziemi
— powiedział ks. Kuriata.
Jutro kolejny dzień spotkania Miłośników Ziemi Wołyńskiej i Kresów. W programie m.in. występ zespołu Serpynok z Korca, Msza św. oraz Apel Pamięci w 70. rocznicę zakończenia Drugiej Wojny Światowej, który zakończy się salwą honorową.
bzm/KAI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/265149-zjazd-milosnikow-ziemi-wolynskiej-i-kresow