Musiał o sprawie abpa Baziaka w procesie kurii krakowskiej

Abp Eugeniusz Baziak. Fot. wikipedia.org
Abp Eugeniusz Baziak. Fot. wikipedia.org

Niedawno wydany, kolejny tom „Zeszytów Historycznych WiN-u” przynosi ciekawy tekst Filipa Musiała o próbach włączenia abpa Eugeniusza Baziaka do procesu kurii krakowskiej*. Tekst jest przyczynkiem do badań nad jednym z procesów pokazowych doby stalinowskiej, powiedzmy więc najpierw dwa słowa o tym procesie.

Filip Musiał (skądinąd także współautor głośnej książki o procesie kurii krakowskiej*) celowo używa sformułowania: tzw. proces kurii krakowskiej, ponieważ w swoich publikacjach przekonywająco opisuje, jakiej manipulacji dokonali w tej sprawie komuniści w 1952/ 1953 r. Czym innym bowiem była współpraca ks. Józefa Lelito z Radą Polityczną, czym innym zaś oskarżenie w tym procesie, które wciągało w tę sprawę księży pracujących w krakowskiej Kurii Metropolitalnej. Z niewinnego faktu, że ks. Lelito kontaktował się z kurią w sprawach służbowych, np. śląc tam, Bogu ducha winne, sprawozdania z działalności duszpasterskiej, wyciągnięto dla potrzeb procesu wniosek, że księża-kurialiści byli współpracownikami ks. Lelito w jego działalności związanej z Radą Polityczną. Stąd na ławie oskarżenia zasiedli też owi kurialiści, stąd mówimy: proces kurii krakowskiej. Faktycznie wytoczono proces także kurialistom, ale w wymiarze propagandowym – ważniejszym z politycznego punktu widzenia – wytoczono proces kurii. Tyle, że o ile oskarżenie ks. Lelity opierało się na faktach (nie mówimy tu o ocenie moralnej tej działalności), o tyle oskarżenie kurialistów było wybiegiem propagandowym. W warunkach praworządności takie oskarżenie nie tylko nie mogłoby się ostać w sądzie, ale w ogóle nie byłoby sformułowane w prokuraturze.

Ale czasy były – używając eufemizmu – mało praworządne. Na tym tle dopiero widać dobrze przedmiot rozprawy Filipa Musiała. Bo skoro dało się zmontować proces pokazowy księżom-kurialistom, którzy żadnej niepodległościowej działalności nie prowadzili, to dałoby się to zrobić także w odniesieniu do rządcy archidiecezji – abpa Baziaka. Autor pokazuje, że takie próby były czynione. Wydaje się nawet, że były dosyć zaawansowane. Abp Baziak mógł (zresztą razem ze swoim biskupem pomocniczym, Stanisławem Rospondem) także zasiąść na ławie oskarżonych.

Pierwsze przesłuchanie abpa Baziaka odbyło się 1 grudnia 1952, następnie nałożono na niego areszt domowy, a 16 grudnia został aresztowany i wtedy przeprowadzono serię przesłuchań, aż do Wigilii, kiedy hierarcha został zwolniony. Nie pozwolono mu jednak powrócić do jego kościelnych obowiązków, lecz zmuszono do opuszczenia Krakowa. Arcybiskupa nie włączono do toczącego się w styczniu 1953 r. procesu ks. Lelito i księży-kurialistów, ale przez kilka następnych miesięcy śledztwo w jego sprawie było ciągle otwarte. To znaczy, że ciągle otwarta była kwestia postawienia go przed sądem. Umożliwiały to materiały śledztwa i potem procesu kurii krakowskiej. Nie dlatego, że były mocne procesowo, ale dlatego, że tamtych warunkach niemal wszystko dało się w sądzie przeprowadzić zgodnie z wolną władz politycznych.

Te, zachowane do dzisiaj (choć niekompletne) materiały pokazują wyraźnie, że postawienie abpa Baziaka przed sądem było poważnie rozważane – szukano na niego „haków” i co nieco nawet znaleziono. Rządca archidiecezji – pisze Musiał – zachowywał się w czasie przesłuchań godnie. Z reguły zasłaniał się niepamięcią, jeśli zaś przyznawał częściowo rację śledczym, czynił to tylko częściowo i w granicach tego, co już przed nim zeznali inni oskarżeni.

Najciekawsze w tym wszystkim jest pytanie, dlaczego ostatecznie komuniści odstąpili od oskarżenia Eugeniusza Baziaka. Filip Musiał rozważa kilka hipotez, niczego nie rozstrzyga z powodu niedostatecznej bazy źródłowej. W każdym razie tak decyzja o zmontowaniu procesu kurii, jak i decyzja o odstąpieniu od procesu abpa Baziaka, miały przyczyny polityczne. Takie to były czasy.

*Filip Musiał, Sprawa abpa Eugeniusza Baziaka w czasie tzw. procesu kurii krakowskiej, „Zeszyty Historyczne WiN-u”, nr 40, rok XXII, grudzień 2014

**Marek Lasota, Filip Musiał, Kościół zraniony: proces księdza Lelity i sprawa kurii krakowskiej, IPN, Kraków 2003

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.