Jednym z najpoważniejszych przedstawicieli aparatu represji PRL, który dożył spokojnej starości w III RP był funkcjonariusz SB Władysław Pożoga.
Prof. Sławomir Cenckiewicz zwraca uwagę, że cały życiorys Pożogi jest powiązany z dziejami bezpieki – najpierw walczył w Armii Ludowej, a już w lipcu 1945 roku dołączył do rzeszowskiego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
Nikt dziś nie chce pamiętać, że to właśnie on kierował gdańską SB w latach 1968-1973, a więc w okresie pomarcowych porządków, krwawej rewolty grudniowej 1970 r. i późniejszej brutalnej pacyfikacji uczestników Grudnia ’70 w Trójmieście. Wiedział więc sporo o metodach walki z antykomunistycznym oporem. I co warte podkreślenia ze względu na karierę Pożogi w latach 80. – wiedział wszystko na temat Lecha Wałęsy, którego zwerbowali podlegli mu funkcjonariusze w grudniu 1970 r.
— zauważa Cenckiewicz na portalu niezalezna.pl.
Historyk przypomina, że Pożoga w latach 80. był zaangażowany w walkę z opozycją antykomunistyczną.
Znał kulisy funkcjonowania podziemia, agenturę, kompromitujące wątki w życiorysach liderów „Solidarności”, na bieżąco otrzymywał meldunki z posiedzeń TKK, znał sposób i skalę finansowania działalności podziemnej przez zachodnie agendy „Solidarności”. Pożoga stał się jednym z najlepiej poinformowanych ludzi w PRL, stąd zasilił trzyosobowy zespół „trzech” (obok Jerzego Urbana i Stanisława Cioska), który był intelektualno-operacyjnym zapleczem Jaruzelskiego i Kiszczaka. Łączył zmysł czekisty z działalnością w partii, zostając po 1984 r. zastępcą, a następnie członkiem KC PZPR
— podkreśla prof. Cenckiewicz.
Autor wielu książek dotyczących historii najnowszej podkreśla, że działalność Władysława Pożogi opierała się głównie na paraliżowaniu działań opozycji.
Był specem od „rozkładu podziemia” i jego dezintegracji, a później współtwórcą koncepcji podziału „Solidarności” na nurt konstruktywny i radykalny, przy jednoczesnym wciągnięciu „konstruktywnych” w orbitę władzy. W tym sensie stał się Pożoga jednym z ojców Magdalenki i „okrągłego stołu”. Wiedza, którą posiadał – była zapewne większa aniżeli Kiszczaka czy Jaruzelskiego – i w warunkach III RP stała się polisą ubezpieczeniową chroniącą go przed jakimikolwiek zakusami wymiaru sprawiedliwości
— relacjonuje historyk.
Prof. Sławomir Cenckiewicz zwraca uwagę, że działalność Pożogi na tak szeroko skalę nie byłaby możliwa bez namaszczenia ze strony Związku Radzieckiego.
I na koniec – Pożoga cieszył się wsparciem Moskwy. Bez błogosławieństwa Sowietów nie mógłby kierować wywiadem i kontrwywiadem PRL. Zresztą już w 1973 r. – kiedy obejmował funkcję dyrektora Departamentu II MSW - został przez Moskwę odznaczony. Później stał się bywalcem Łubianki, gdzie konsultował działalność służb PRL z sowieckimi przełożonymi. 10 listopada 1983 r. otrzymał od Sowietów Order Przyjaźni Narodów. Wielu agentów mających wpływ na polskie losy zapewne odetchnęło z ulgą na wieść, że zmarł ten, który o nich wszystko wiedział. Prawdopodobnie w Moskwie, w siedzibie FSB, uczczono śmierć Pożogi minutą ciszy
— puentuje Cenckiewicz.
gah/niezalezna.pl
Lektura obowiązkowa dla każdego Polaka!
„Z mocy bezprawia” - Thriller, który napisało życie! Przerażające fakty mówiące o prawdziwym obliczu III RP.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/240975-6-kwietnia-zmarl-gen-pozoga-to-wlasnie-on-mial-haki-na-liderow-solidarnosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.