Trzy tygodnie temu minęły obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, organizowane z roku na rok szerzej, nie tylko w Polsce, ale także wśród Polonii. Pozostawiły za sobą radość, że tak się dzieje, ale także smutek, że główny orędownik i inicjator tego święta Janusz Kurtyka nie może zobaczyć, jaką wielką moc uwolnił realizując swoją ideę. Pozostawiły także wiele refleksji i i obaw, czy czasem chcąc w pewnej sprawie przedobrzyć, nie popsujemy tego, co się zaczęło. Wszystkie te powyższe argumenty, mamy nadzieję, usprawiedliwiają nasze zabranie głosu.
W ostatnim czasie, część osób spośród środowisk, dla których idea tego święta jest bardzo ważna, rozpoczęła propagowanie terminu „Żołnierze Niezłomni”, terminu, który powinien, w zamyśle inicjatorów, zastąpić dotychczas używane określenie „Żołnierze Wyklęci”. Argumenty, których używają zwolennicy tej zmiany są różnorodne: informacje, iż termin „Żołnierze Wyklęci” był używany przez propagandę komunistyczną, że istnieje wola części środowisk kombatanckich, by być nazywanymi „Żołnierzami Niezłomnymi” a nie „Wyklętymi”. Pojawia się również pogląd, że żołnierze Podziemia Antykomunistycznego po 1944 roku, nie są już wyklęci, że zostali przywróceni do świadomości Polaków oraz argument estetyczny - że to brzmi ładniej, bo bohaterów nie można nazywać „Wyklętymi”…
A jak wygląda odpowiedź na wyżej wymienione argumenty w oparciu o fakty historyczne i obserwacje aktualnej sytuacji wokół tematu Zbrojnego Podziemia Niepodległościowego?
-
Termin „Żołnierze Wyklęci” nie był używany przez propagandę komunistyczną. Bohaterowie podziemia byli w Polsce Ludowej nazywani po prostu „bandytami”. Komunistom nie wystarczyło ich fizyczne zniszczenie, musieli również ich wykląć czyli wyrzucić ze społeczności i skazać na zapomnienie. Termin ten został wprowadzony przez środowiska patriotyczne, po przełomie demokratycznym, w 1993 roku. Określenie to było krzykiem, protestem tych ludzi na fakt trwającej izolacji żołnierzy Polskiego Podziemia Antykomunistycznego w społeczeństwie i brak powrotu do świadomości Polaków, mimo powstania demokratycznego, własnego państwa. Był reakcją na, stanowiące kwintesencję późniejszego hasła Aleksandra Kwaśniewskiego „Wybierzmy przyszłość”, działania odcinające Polaków od własnych korzeni, na których mieliby szansę to państwo odbudować. To właśnie termin „Żołnierze Wyklęci” znalazł się również, z woli ówczesnych przywódców organizacji kombatanckich i ludzi z nimi związanych, w ostatecznym kształcie ustawy honorującej żołnierzy Powstania Antykomunistycznego i ustanawiającej ich święto.
-
Termin „Żołnierze Wyklęci” w odróżnieniu od terminu „Żołnierze Niezłomni”, pozwala objąć także tę część żołnierzy Podziemia Antykomunistycznego, którzy nie byli niezłomni do końca. Walczyli póki starczyło im sił i nadziei. Postawieni przed dramatycznymi wyborami ujawniali się w kolejnych amnestiach, ale nigdy nie splamili się zdradą, chociaż czasem milczeli biernie aż do śmierci. Czy byli bohaterami? Dla nas byli. Należą dziś do „Wyklętych” chociaż nie byli niezłomni. To tylko prosty przykład. Życie pisało znacznie bardziej skomplikowane scenariusze, a historia jeśli chce być mu wierna, nigdy nie będzie czarno-biała.
-
Chlubimy się, że dziś już „Żołnierze Wyklęci” nie są wyklęci, ale czy tak jest naprawdę? Czy wrócili na karty oficjalnych podręczników historii? Jak w tych podręcznikach traktowani są ich kaci? Czy to o taki świat walczyli? Świat, w którym ulice i szkoły noszą nadal imiona ich morderców, świat, w którym oni wegetują, a tamci otrzymują najwyższe emerytury i należą nadal do elit władzy, chociaż władza się zmieniła? Na uroczystościach obchodzonych 1 marca w wielu miejscach brakuje nadal oficjalnych przedstawicieli instytucji państwowych i samorządowych zarówno lokalnych jak i centralnych. Na cmentarzach w całej Polsce aleje zasłużonych to groby komunistycznych kacyków z kulminacją symbolicznej paranoi na warszawskich Powązkach, w obliczu której władze, wszystkie władze, zachowują całkowitą obojętność.
-
Na koniec jeszcze jeden argument: ostatni, ale najważniejszy. Termin „Żołnierze Wyklęci”zdobył społeczne uznanie, wszedł do kultury, skradł serca tysięcy, zwłaszcza młodych Polaków. Projekty takie jak „Panny Wyklęte” urzekają tajemniczością, kontrastami opartymi na oksymoronie: „bohater” a „wyklęty”. Ta sprzeczność budzi ciekawość, sprawia, że święto 1 marca ciężko jest wstawić w utarte schematy polskiego patriotyzmu. Komitety obchodów święta „Żołnierzy Wyklętych” współtworzą często młodzi ludzie. Oni nie nauczyli się historii Powstania Antykomunistycznego w szkole. Odkryli ją sami poprzez projekty społeczne, akcje internetowe, inicjatywy kibicowskie i inne. Polska historia ma wielu niezłomnych bohaterów, którzy w sytuacji skrajnej pomyślnie przeszli próbę charakteru. Dlaczego więc to właśnie „Wyklęci” stali się bohaterami tożsamości młodego pokolenia? Właśnie dlatego, że nie zostali narzuceni z góry przez starszych w charakterze niezłomnych obowiązkowych bohaterów, nie kojarzą się z podręcznikowymi, szablonowymi schematami, stanowią wezwanie do odkrywania przeszłości, naprawy krzywd, zastanowienia co oznacza w kontekście mijającego czasu końcowe zwycięstwo.
Zwycięstwem „Wyklętych” jest fakt, że na ich wzorach kształtuje swoją tożsamość wielu młodych patriotów, że dziś o nich pamiętają. Podkreślając ich wyklęcie przez komunistyczną propagandę oraz jej postkomunistycznych i postmodernistycznych następców, czynimy ich zwycięstwo większym. Widzimy także, jak wiele elementów tamtego systemu przetrwało do dziś. Wywołuje to u młodych ludzi potrzebę działania, poczucie powołania do walki z tymi elementami. Przymiotnik „Wyklęci” prowokuje do pytania - dlaczego zostali „wyklęci”? To już pierwszy krok do ich poznania. Czy termin „Niezłomni” prowokuje do stawiania pytań? To teza, wniosek, bez potrzeby poszukiwań. „Niezłomni” nie mają mocy przyciągania. Czy możemy być pewni, że jeśli dalej będziemy manipulowali nazewnictwem, to kolejne generacje młodzieży będą się tym tematem interesowały? Czy środowiska propagujące termin „Żołnierze Niezłomni” są w stanie wziąć na swoje barki odpowiedzialność za ewentualną porażkę?
Pomnikami „Żołnierzy Wyklętych” są brzozowe krzyże. „Wyklęci” to bohaterowie z krwi i kości, ludzie ze swoimi słabościami, wyborami, bohaterstwem i tragedią zwieńczoną zwycięstwem po dziesięcioleciach. Nie budujmy im na siłę pomników ze spiżu. Brzozowy krzyż jest bardziej wymowny. Za to zróbmy wszystko, by przywrócić im cześć, godnie pochować, zadośćuczynić za krzywdy ich dzieciom. „Wyklętymi” uczyniła ich historia. Ani na naszą miarę jest ją zmieniać, ani nie powinniśmy, bo to próba jej zakłamywania.
Zuzanna Kurtyka, żona prezesa IPN i WiN Janusza Kurtyki
Paweł Kurtyka, prezes honorowy Stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypospolitej
Robert Bąkiewicz, przewodniczący Stowarzyszenia Narodowy Pruszków
Wojciech Boberski, wiceprezes Stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza
Teresa Bochwic, ZG Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza
Ludwika Borawska-Szymborska, skarbnik Stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza
Adam Borowski, wydawca, szef Oficyny Volumen
Adam Buława, przewodniczący Rady Dzielnicy Żoliborz m.st. Warszawy
Jadwiga Chmielowska, ZG Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Solidarni 2010
Adam Cymborski, Solidarność Walcząca Oddział Warszawa
Małgorzata Czuczman, dowódca Sekcji Historycznej Dywersja i Sabotaż Kobiet
Hanna Dobrowolska, przewodnicząca Kongresu Mediów Niezależnych
Arkadiusz Gołębiewski, reżyser filmowy, dyrektor Festiwalu NNW w Gdyni
Krzysztof Grabiec, st. insp. ZS Strzelec
Agata Gregorczyk-Janik, Konstancińska Grupa Artystów Pod Prąd
Bogdan Grzenkowicz, Klub Gazety Polskiej im. Rtm. Witolda Pileckiego w Kobyłce
Janina Hera, Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, Solidarni 2010
Przemysław Hirschfeld, przewodniczący Społecznego Komitetu Upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych we Wrześni
Roman Ignasiak, organizator społecznych obchodów 1 marca w Grodzisku Maz., Akcja Katolicka
Sebastian Kaleta, prezes Młodych dla Polski
Jacek Karczewski, pełnomocnik Prezydenta Ostrołęki ds. Muzeum Żołnierzy Wyklętych
Paweł Kołkiewicz, Solidarność Walcząca Oddział Warszawa
Dariusz Kucharski, Społeczny Komitet Upamiętnienia „Żołnierzy Wyklętych” w Poznaniu
Jan Kulczycki, Grupy Oporu „Solidarni”
Romuald Lazarowicz, Wydawnictwo Lena
Paweł Leszczyński, prezes Stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypospolitej
Mirosław Mikołajczuk, Grupy Oporu „Solidarni”
Zbigniew Młyniec, Prezes Zarządu Głównego WiN
Piotr Mazurek, wiceprezes Stowarzyszenia KoLiber, publicysta „wSieci Historii”
dr Wojciech Muszyński, redaktor naczelny pisma naukowego „Glaukopis”
prof. dr hab. Andrzej Nowak, nauczyciel akademicki
Jacek Perłowski, z-ca dowódcy GH Niepodległość
Paweł Piekarczyk, bard, muzyk, autor tekstów
Marlena Piekarska-Olszówka, prezes Fundacji „Willa Jasny Dom”
Tomasz Pułról, prezes Stowarzyszenia KoLiber
Kajetan Rajski, autor książek „Wilczęta” i „Wilczęta 2”
Bogusława Radziwon, Wydawnictwo Trio
Grażyna Ruszczyk, Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza
Wojciech Szymborski, architekt
Anna Wieszczycka, Komitet PiS w Błoniu
Katarzyna Witkowska, sekretarz Towarzystwa Patriotycznego - Fundacji Jana Pietrzaka
Paweł Zalewski, radny Dzielnicy Praga Południe m. st. Warszawy
prof. dr. hab. Zofia Zielińska, historyk
prof. dr hab. Jan Żaryn, przewodniczący Społecznego Komitetu Obchodów NDP ŻW w Warszawie, prezes Stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza, redaktor naczelny „wSieci Historii”
Leszek Żebrowski, badacz dziejów najnowszych Polski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/238846-zolnierze-naprawde-wykleci-list-otwarty-do-srodowisk-patriotycznych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.