Przyjaźń polsko-węgierska jest oparta na wspólnym systemie wartości: na wspólnym umiłowaniu wolności swojej i innych – powiedział w sobotę w Katowicach prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski uczestniczył tego dnia wraz z prezydentem Węgier Janosem Aderem w obchodach Dni Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Obaj odsłonili m.in. pomnik Henryka Sławika i Józefa Antalla seniora, którzy w czasie II wojny światowej na Węgrzech uratowali wspólnie ponad 5 tys. Żydów, a także zorganizowali wzorową opiekę nad dziesiątkami tysięcy polskich uchodźców.
Po tej uroczystości, przemawiając przed koncertem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach Komorowski przypomniał, że u początków obchodów Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej w 2006 r. na Węgrzech stanął pomnik przedstawiający dwa zrośnięte ze sobą dęby symbolizujące losy obu narodów.
Te dęby ilustrują czy symbolizują nie tylko wielowiekową tradycję relacji polsko-węgierskiej, ale i siłę wspólnoty losów opartych o wspólnotę interesów i wspólnotę emocji między naszymi narodami. To piękny pomnik
— ocenił prezydent.
Zaznaczył, że pomnik odsłonięty w sobotę w Katowicach pokazuje, jak przyjaźń polsko-węgierska służyła także innym.
A co najważniejsze, odsłoniliśmy pomnik, który przypomina, że przyjaźń pomiędzy ludźmi i narodami, pomiędzy Polakami i Węgrami, jest oparta nie tylko na długotrwałości relacji, ale jest oparta na wspólnym systemie wartości – na wspólnym umiłowaniu wolności swojej i innych”
— zaakcentował Komorowski.
Dla nas jest szczególnie ważne, że nasz rodak, Henryk Sławik pochodzi stąd, ze Śląska. Tak, jak pamiętamy o tym, że Józefa Antalla nazywano +ojcem Polaków na Węgrzech+, tak chcemy utrwalić pamięć o Henryku Sławiku, jako o dzielnym Polaku stąd, ze Śląska
— mówił prezydent.
Podkreślił, że utrwalenia warta jest nie tylko sama niezwykła historia obu bohaterów, ale też ważne – chyba również dla Węgrów - słowa, które padły, gdy obaj wracali z przesłuchania do więzienia. Antall podziękował wówczas Sławikowi za pomoc podczas śledztwa i za wzięcie na siebie odpowiedzialności, co doprowadziło potem Sławika do śmierci w obozie zagłady w Mauthausen. Według relacji Antalla Sławik odpowiedział wówczas, że tak jemu, Antallowi, „odpłaca Polska”.
Chcielibyśmy bardzo utrwalić tę scenę we własnej, polskiej i węgierskiej pamięci – po to, abyśmy my współcześni i nasi przyszli potomkowie pamiętali nie tylko o heroizmie przodków, ale również, że budujemy przyjaźń polsko-węgierską na przekonaniu, że mamy za co być sobie nawzajem wdzięczni, że mamy z czego być dumni we wzajemnych relacjach i że zawsze na kolejnych zakrętach dziejowych także będziemy okazywali sobie przyjaźń i wdzięczność
— wskazał prezydent.
Oddajemy dzisiaj hołd Józefowi Antallowi i Henrykowi Sławikowi nie tylko, aby sławić ich wielkość. Oddajemy go z myślą o tym, że ich postawa, ich zachowanie, ich przyjaźń i ich wdzięczność wzajemna dla siebie jest zobowiązaniem dla nas dzisiaj i jest zobowiązaniem na przyszłość
— dodał.
Prezydent akcentował również wartość lokalnych kontaktów między miastami, gminami i poszczególnymi ludźmi. Odsłonięcie pomnika poświęconego Węgrowi i Polakowi, „którzy byli powiązani ze sobą nie tylko przyjaźnią osobistą, ale i wspólnym światem wartości, którym służyli” przyrównał do „kotwicy wzmacniającej poczucie siły przyjaźni polsko-węgierskiej”.
Komorowski zaznaczył też, że Henryk Sławik i Józef Antall senior w imię przyjaźni zrobili bardzo wiele dobrego w złym czasie – pomogli uratować tysiące osób: obywateli polskich, w tym także pochodzenia żydowskiego.
Dlatego dzisiaj w Katowicach uczciliśmy pamięć bohaterów trzech narodów – polskiego, węgierskiego i żydowskiego
— zaznaczył prezydent.
Pomnik Sławika i Antalla powstał na placu przed nowym budynkiem Międzynarodowego Centrum Kongresowego, nieopodal hali Spodka i nowej siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Stanowią go dwie betonowe ściany otoczone grupą drzew. Wewnątrz są podobizny obu postaci i informacja o ich dokonaniach. Autorami tej koncepcji są Jan Kuka i Michał Dąbek.
Odsłonięcie pomnika i poranna Msza święta z udziałem obu prezydentów wpisują się w sobotnie obchody Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej w Katowicach. Jak poinformował podczas uroczystości burmistrz pierwszej dzielnicy Budapesztu Gabor Tamas Nagy, w kwietniu budapeszteński samorząd ma zdecydować o nadaniu imienia Henryka Sławika fragmentowi nadbrzeża Dunaju. W czasie II wojny światowej naziści zabijali tam ludzi, przede wszystkim Żydów. Obecnie fragmentom nadbrzeża nadawane są imiona bohaterów, którzy ratowali wtedy innych przed śmiercią.
Gospodarzem przyszłorocznego Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej ma być właśnie pierwsza dzielnica Budapesztu.
O Sławiku (1894 - 1944) mówi się „śląski Schindler”, Antalla (1896 - 1974) nazywano „Ojczulkiem Polaków”. Połączyła ich przyjaźń, choć dzieliło ich wiele – wykształcenie, pochodzenie społeczne, poglądy polityczne, narodowość. Spotkali się w październiku 1939 r. w obozie dla polskich uchodźców na Węgrzech, który Antall wizytował jako wyższy urzędnik w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Królestwa Węgier, delegowany do zorganizowania opieki nad polskimi uchodźcami.
Sławik został prezesem Komitetu Obywatelskiego do spraw Opieki nad Polskimi Uchodźcami na Węgrzech. Współpraca zaowocowała stworzeniem wzorowej opieki nad dziesiątkami tysięcy Polaków. Zapewniano im nie tylko opiekę socjalną, ale i medyczną, organizowano szkolnictwo, w tym polskie gimnazjum i liceum w Balatonboglar, gdzie w latach 1939-1944 kształciło się ok. 800 uczniów.
Na Węgrzech zaczęły też powstawać tajne struktury wojskowe i cywilne, które początkowo zajmowały się przede wszystkim przerzucaniem żołnierzy do tworzącego się we Francji Wojska Polskiego. W tę akcję, organizowaną przez poselstwo RP w Budapeszcie oraz attachat wojskowy, zaangażowali się również członkowie Komitetu Obywatelskiego, w tym i Sławik.
Sławik wraz z Antallem, przy współpracy kilku uchodźców żydowskich, zorganizowali też sierociniec dla żydowskich dzieci w miasteczku Vac, oficjalnie nazwany Domem Sierot Polskich Oficerów. Działało tam przedszkole i szkoła, w której realizowano polski program nauczania. Jednocześnie jednak nie pozbawiano dzieci ich tożsamości – po oficjalnym udziale w Mszy świętej, potajemnie uczono je hebrajskiego i objaśniano Stary Testament.
Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi umieszczone w Vacu dzieci udało się ocalić. W maju 1944 r., a więc już podczas okupacji Węgier, zostały potajemnie przewiezione do Budapesztu i tam, ukryte w kilku miejscach, wszystkie dotrwały do końca wojny.
Sławik trafił w ręce gestapo w połowie lipca 1944 r., prawdopodobnie został zdradzony przez jednego z uczniów z liceum w Balatonboglar. Aresztowany został również Antall. Hitlerowcy chcieli zdobyć przede wszystkim informacje o udziale Węgra w akcji przerzucania Polaków na Zachód oraz jego roli w ratowaniu Żydów. Ujawnienie zaangażowania Antalla w te przedsięwzięcia równałoby się jednak wydaniu na niego wyroku śmierci. Sławik całą odpowiedzialność wziął na siebie, mimo brutalnego śledztwa nie zdradził przyjaciela.
Trafił wraz z najbliższymi współpracownikami z Komitetu Obywatelskiego do obozu w Mauthausen. Tam został powieszony 23 sierpnia 1944 r. Antalla, któremu śledczy z gestapo nie udowodnili żadnych zarzutów, wypuszczono, ale niepewny swego losu do końca wojny już się ukrywał. Do 1950 r. był jeszcze prezesem Węgierskiego Czerwonego Krzyża, potem żył w odosobnieniu aż do śmierci w 1974 roku. Jego syn, József Antall, był pierwszym premierem demokratycznych Węgier.
mc,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/238083-prezydenci-polski-i-wegier-odslonili-pomnik-slawika-i-antalla-komorowski-przyjazn-miedzy-naszymi-narodami-oparta-jest-na-wspolnym-systemie-wartosci