Prywatny inwestor niszczy mogiły polskich bohaterów! Koparki wjechały na teren pracy archeologów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Jan Rozmarynowski/Stowarzyszenie Reduta Ordona
Fot. Jan Rozmarynowski/Stowarzyszenie Reduta Ordona

Niestety potwierdziły się najgorsze przeczucia osób, które liczyły na zachowanie szacunku dla takiego miejsca jak Reduta Ordona. Prywatny inwestor rozkopał mogiłę w której mogli spoczywac żołnierze!

Niestety, stało się najgorsze. Ani enigmatyczne zapowiedzi Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o „uruchomieniu procedury” wpisania Reduty Ordona do rejestru zabytków, ani buńczuczne, zamieszczone na całej kolorowej stronie w Kurierze Warszawskim „wyznania” Stołecznego Konserwatora Zabytków, że to właśnie oni najlepiej dbają o ochronę Reduty 54 przed zniszczeniem - znaczą tyle, co zeszłoroczny śnieg

— informuje Stowarzyszenie Reduta Ordona na swoim profilu na Facebooku.

Do szokującego incydentu doszło w momencie, gdy archeolodzy wydobywali z mogił szczątki poległych bohaterów.

Na działce gruntu sąsiadującej ze społecznym pomnikiem przy ul. Na Bateryjce oraz graniczącej z terenem Tremonu, gdzie archeolodzy prowadzili profesjonalne wykopaliska wydobywając 120 szczątków żołnierzy i tysiące wojskowych artefaktów - doszło w dn. 11 marca 2015 r. do profanacji. Nieznany inwestor (nie chciał się przestawić, a wezwaną Policję potraktował nie lepiej) – przy użyciu koparki z „łyżką” spychacza bezceremonialnie rozkopywał teren usypując kilkumetrowej wysokości górę ziemi o długości kilkunastu metrów. Ponieważ dosłownie obok - za płotem archeolodzy wydobywali szczątki żołnierzy jest pewne, iż w usypanej pryzmie ziemi, której „domorosły inwestor” nie przebadał, co na własne oczy stwierdzili społecznicy, mogły znajdować się ludzkie szczątki

— czytamy na stronie stowarzyszenia.

Przedstawiciele Reduty Ordona podkreślają, że inwestor mógł zdawać sobie sprawę, że mogiła kryje kolejne szczątki.

Od wielu lat ziemia „oddaje” tam szczątki żołnierzy wypychając je na powierzchnię ziemi. Jakby tego było mało - tuż po odjeździe Policji ziemia z pryzmy była pośpiesznie ładowana na ciężarówki i wywożona w nieznanym kierunku. Doszło tym samym do powtórzenia sytuacji z budowy meczetu, gdzie ciężarówki kursowały nieustannie, o czym donosiły niejednokrotnie media!

— informuje stowarzyszenie.

Jeśli to jest działanie rzeczywiście sygnowane zgodą przez Stołecznego Konserwatora, jak informował o tym Policję człowiek prowadzący tę dziwną dewastacyjno-profanacyjną „inwestycję”, o której Urząd Dzielnicy nic nie wie jako gospodarz, to aż strach pomyśleć, co obaj panowie: „inwestor” i Konserwator mogliby zrobić np. z Biskupienem, gdyby ich tam dopuszczono do realizacji swoich pomysłów!

— podkreślają przedstawiciele Reduty Ordona.

Członkowie stowarzyszenia nie wierzą, że działania są dziełem przypadku.

Ten rodzaj prowokacyjnego testu na społecznikach i miłośnikach historii miałby wykazać, czy dojdzie do protestów w obronie szańca 54, czy też nastąpi błoga cisza, a wówczas będzie można „w majestacie prawa” zrobić z Redutą, Ordonem i Mickiewiczem, co tylko dusza zapragnie - ergo - nie trzeba będzie wpisywać Reduty do rejestru zabytków, by moc spokojnie zbudować tam zaplanowane blokowisko apartamentowców „na szczątkach”, przeznaczone dla celebrytów.

gah


Polecamy wSklepiku.pl:„Bój o Redutę Ordona”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych