Pustki na prezydenckich obchodach Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ani jednego uczestnika z biało-czerwoną flagą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Zaledwie około 200 osób, nie licząc oficjalnych delegacji i kompanii honorowej Wojska Polskiego zgromadziło się na placu przy Grobie Nieznanego Żołnierza aby uczestniczyć w oficjalnych, państwowych obchodach Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Uroczystość swoją osobą zaszczycił prezydent RP Bronisław Komorowski. Mimo tego nawet obecność głowy państwa nie przyciągnęła tłumów na Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego. Dużą część obecnych to jedynie przechodnie oraz rodziny, które wyszły na niedzielny spacer z dziećmi do pobliskiego Parku Saskiego. Ani jednego uczestnika z biało-czerwoną flagą. Jest za to kilku rowerzystów, dzieci z hulajnogami i dwa psy.

Wśród obserwujących uroczystości są również harcerze i przedstawiciele związków strzeleckich, którzy zbierają fundusze na ekshumacje i poszukiwania grobów żołnierzy niezłomnych. Kiedy rozmawiamy z nimi wyrażają ogromną radość, że mogą tak aktywnie uczestniczyć w reaktywowaniu pamięci o „Wyklętych”.

Całkiem niedawno byliśmy w Orłowie, gdzie odbył się pogrzeb Żołnierzy Wyklętych działających na Wileńszczyźnie. Tam m.in. chowano porucznika Jana Boguszewskiego „Bitnego”. Było to niesamowite przeżycie

— opowiadają w rozmowie z wPolityce.pl Jarosław i Maciej ze Związku Strzeleckiego „Strzelec”.

Dziś wraz z fundacją „Niezłomni” kwestujemy aby pomagać w odnajdowaniu nowych miejsc pochówku, miejsc potyczek i akcji Wyklętych, a także osób związanych z podziemiem niepodległościowym

— dodają.

Kiedy po kilkunastu minutach orientują się, że kwesta na uroczystościach u Bronisława Komorowskiego może być wyjątkowo trudna, ze względu na pustki na placu Piłsudksiego ich zapał nieco słabnie. Jak wyjaśniają „na szczęście” kwestują również na Starym Mieście, przy Parku Skaryszewskim i na Powązkach.

Te uroczystości będą niestety tak wyglądać dopóki nie zmienią się władze

– przerywa naszą rozmowę pan Stanisław ze Związków Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego.

Jak wyjaśnia ludzie, którzy identyfikują się z obecną władzą w kraju, mają praktycznie zerową wiedzę na temat terroru czasów powojennych, dlatego świętowanie Dnia Żołnierzy Wyklętych jest dla nich czymś zupełnie abstrakcyjnym. Toteż wcale go nie dziwią pustki na prezydenckich uroczystościach.

Podkreśla jednak, że cieszy się, że to właśnie młodzi ludzie pielęgnują pamięć o bohaterach podziemia.

Jak dziś pamiętam, że ciągano mnie na Krakowskie Przedmieście. Nie pamiętam jednak kto i ile razy mnie tam bił. Wy jednak musicie pamiętać o tamtych dniach

— zwraca się na koniec do harcerzy.

Po południu odbędą się społeczne obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych, które również rozpoczną się przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Plan uroczystości na stronie Społecznego Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” ŁS


Polecamy książkę autorstwa Marii Jadlińskiej-Adamus pt.„Bohaterowie i kaci. Moje wspomnienia”.

Autorka korzystając z materiałów swojego Ojca opisuje lata czterdzieste i pięćdziesiąte XX w., wspomina tragiczne wydarzenia, które spotkały jej najbliższych, współpracowników i kolegów z AK oraz powojennego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych