To bohater. Ale nie kryształowy, bez jakiejkolwiek rysy, a przez to jest prawdziwy, wręcz arcypolski. Jak z opowieści Sienkiewicza o Kmicicu. To mnie w jego biografii ujmuje najbardziej
— mówi Sławomir Cenckiewicz, rozmawiając z „Rzeczpospolitą” o swojej najnowszej książce poświęconej Ryszardowi Kuklińskiemu.
Historyk przekonuje, że z filmu Pasikowskiego „Jack Strong” należy wyróżnić przynajmniej jedną scenę.
Chodzi o rozmowę sylwestrową Ryszarda Kuklińskiego z kolegą z wojska. To się dzieje w sylwestra 1970 r. Nie jesteśmy żadnym wojskiem polskim, „sowieckie mordy mają nasze dusze”, „nie żaden tam Kośćiuszko” - mówi Marian Rakowiecki. I to jest moim zdaniem podstawowa prawda, która bije z tego filmu, że Ludowe Wojsko Polskie nie było wojskiem polskim, niezależnie od tego, że służyło w nim wielu ludzi prawych i patriotów
— tłumaczy.
Cenckiewicz nie pozostawia suchej nitki na tym, jak działało i czym naprawdę było Ludowe Wojsko Polskie.
Dobrze poznałem sposób myślenia i mentalności kadry oficerskiej. Byli faktycznie pasem transmisyjnym wpływów sowieckich w Polsce, a jednocześnie gwarancją trwałości systemu. W tym sensie byli bardziej nawet lojalni wobec Sowietów niż władze partii czy służby specjalne
— czytamy.
Cenckiewicz opowiadając o historii Kuklińskiego przypomina, że punktem zwrotnym w jego życiu było zapoznanie się z planami wojennymi ZSRR.
Kukliński jest przerażony tym atomowym Holokaustem. A najbardziej szokuje go, że ludzie, którzy o tym wiedza, machają na wszystko ręką i mówią: „trudno”, „jakoś to będzie” i że „jakoś sobie z tym poradzimy”
— ocenia.
Podkreśla jednak, że Kukliński nie był kryształowym bohaterem. Jako przykład podaje choćby zaangażowanie pułkownika w Wietnamie, gdzie uczestniczył jako przykładny komunista.
Można powiedzieć, że zmagał się z poczuciem winy do końca życia. Jak pojechał na pierwsze spotkanie z oficerami CIA w sierpniu 1972 roku, to bał się, że mu nie uwierzą ze względu na rolę, jaką odegrał w tuszowaniu ludobójstwa w Hue i Sajgonie. Myślę, że dźwigał to do końca życia
— przekonuje.
Historyk ujawnia również, że samego Kuklińskiego przynajmniej dwa razy planowano zabić.
Opisuję historię jego poszukiwań, gdzie na jego trop w Ameryce wpadły zaprzyjaźnione z LWP służby kubańskie. Tyle że, z jakiegoś powodu, tę akcję zablokował ostatecznie wywiad wojskowy PRL. Trudno powiedzieć, o co się za tym kryje, może jakaś gra operacyjna lub stanowisko Moskwy
— tłumaczy Cenckiewicz.
I dodaje, że według jego wiedzy i dokumentów, do których dotarł, przynajmniej jeden z synów Kuklińskiego został zgłądzony.
Fragmenty „Atomowego Szpiega” mogą państwo przeczytać w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”. Książkę zaś kupić w naszym sklepiku.
lw, „Rz”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/222029-cenckiewicz-kuklinski-to-arcypolski-bohater-jak-z-opowiesci-o-kmicicu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.