„O Wołyniu zapomnieć nie można”. Debata: Gdzie Rzym, gdzie Krym czyli o ukraińskiej tożsamości. FOTO i WIDEO

zdjęcia Blogpress.pl
zdjęcia Blogpress.pl

Możemy ubolewać, że proces tworzenia się narodu ukraińskiego zaczął się w trakcie konfliktu z Rzecząpospolitą, ale powinniśmy się cieszyć, że proces ten kończy się w trakcie konfliktu z Rosją.” - mówił prof. Tomasz Panfil w czasie debaty historycznej zorganizowanej przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza.

Pierwsza debata inaugurująca kolejny sezon spotkań edukacyjnych organizowanych przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza (nie mylić z nieistniejącą już partią) była poświęcona aktualnemu tematowi - tożsamości ukraińskiej. W sali teatralnej kościoła pw. Wszystkich Świętych o Ukrainie rozmawiali prof. Tomasz Panfil z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW. Spotkanie z historykami prowadził Andrzej Wroński (SPJN).

Prof. Tomasz Panfil zaczął dyskusję od określenia pojęcia tożsamości. Pojęcie tożsamości stworzyła psychologia, przejęła je socjologia, a stosowane jest do analizy współcześnie istniejących grup społecznych. W XVI-XVIII wieku można było mówić o identyfikacji grupowej, poczuciu przynależności do jakiejś grupy, najczęściej do stanu, i o patriotyzmie. Ojczyzna i naród były pojmowane inaczej niż dzisiaj.

Kozacy - czyli Ukraińcy w wieku XVII to ludzie pogranicza. Wywodzą się z ludu ruskiego ale bardzo często przybywają tam w poszukiwaniu wolności. Nie mają umiłowania miejsca, ojcowizny, bo przyszli skądinąd, nie mają wspólnej historii, a także nie mają wspólnego myślenia o przyszłości. Jedyną kategorią jest kierowanie się umiłowaniem wolności. Dlatego podobni są do Rzeczypospolitej XVI wieku z gwarantowaniem wolności polskiej szlachcie. W czasach panowania Stefana Batorego szlachta polska ujmowała się za Kozakami, ale w XVII wieku zmieniła się postawa szlachty, która postanowiła powiększać zyski.

GALERIA ZDJĘĆ:

Więcej zdjęć TUTAJ

Współpracę (opartą na wspólnocie koncepcji wolności) szlachty Rzeczpospolitej z Kozakami uniemożliwiło to co się stało w 1637 roku i później. W 1637 roku wybuchło na Naddnieprzu powstanie Pawluka, doszło do rzezi dokonywanych przez wojsko kwarciane na Ukrainie. Podjęto próbę wtłoczenia Kozaków w ramy systemu pańszczyźnianego, ale Kozacy pokazali, że cenią wolność. Tysiące z nich opuściło Rzeczpospolitą, migrowali w poszukiwaniu wolności, poszli na Syberię i za Don, gdzie utworzyli odłam Kozaków dońskich.

Prof. Panfil przypomniał słowa pisarza angielskiego Grahama Chestertona, że są dwie podstawy, które tworzą naród - to miłość i nienawiść. Można nienawidzić wroga, ale tylko wtedy, gdy się kocha coś, czemu ten wróg zagraża. Nienawiść bez miłości jest dzika i prowadzi do niczego. Nienawiść wyrastająca z miłości może prowadzić do heroicznej obrony ojcowizny. Nowożytne narody kształtują się w opozycji do wroga.

Kozacy chcieli być narodem szlacheckim, chcieli mieć prawa, kwestie odrębności pojawiły się później. Wojna domowa zaczęła się od nienawiści z powodu niewielkiej, w kategoriach historycznych, krzywdy. Chmielnicki osiągnął szybko cel, który sobie postawił - utworzenie księstwa ruskiego czyli ugoda zborowska. Ale nie mógł powstrzymać żywiołu, który się rozpętał. A przecież pierwsza fala nienawiści czerni była skierowana przeciwko Żydom (arendażom) i magnatom ukrainnym ((byli Rusinami).

Co ma wspólnego z wolnością oddawanie się Chmielnickiego w opiekę cara rosyjskiego lub sułtana tureckiego? To były dwa najbardziej autorytarne państwa ówczesnej Europy. Nie ma tam wolności dla Kozaków. Jedyna wolność jaka jest to w ramach Rzeczpospolitej

— podkreślił historyk.

Część Polaków i Kozaków podejmowała próby porozumienia, mimo obustronnych krzywd (okrucieństwo było po obu stronach) doszło do zawarcia ugody hadziackiej w 1658 roku.

Dziwię się szlachcie polskiej tego okresu

— mówił prof. Panfil. -

Dlaczego byli tak krótkowzroczni? W I połowie XVII wieku wszystkie bitwy toczone na froncie południowo-wschodnim Rzeczpospolitej (tatarsko-moskiewskim) były wygrywane dzięki pomocy Kozaków. W bitwie pod Chocimiem połowę wojsk koronnych stanowili Kozacy. Szlachta to widziała, dlaczego rezygnowała z posiadania sprzymierzeńca? Dlaczego szlachta wolała płacić 40 tys. talarów rocznie chanowi tatarskiemu, udając, że to wcale nie jest haracz, ale podarek?

Hetman Zahajdaczny przyprowadził pod Chocim 40 tys. Kozaków, a po zwycięstwie polska szlachta zgodziła się na ograniczenie rejestru Kozaków (spis Kozaków, których Rzeczpospolita wykorzystywała jako żołnierzy zaciężnych w służbie wojskowej) do 1 tysiąca, bo wróg tego zażądał. Szlachta postanowiła zrobić z Kozaków chłopów, upadł duch w szlachcie, ważniejsze stały się dochody z uprawy roli niż to czy Rzeczpospolita będzie wielka i w pełni suwerenna, czy będzie się w stanie obronić przed Tatarami. Tatarzy przecież uprowadzili w jasyr w ciągu pierwszego 30-lecia XVII wieku ok. 300 tys. ludzi. biorąc pod uwagę ówczesne zaludnienie Rzeczpospolitej to olbrzymia liczba.

Trudno się więc dziwić Kozakom, że pragnąc wolności, starają się o nią walczyć

— zaznaczył historyk.

W czasie wojny domowej, w czasie powstania Chmielnickiego, wykuwa się coś, co można nazwać tożsamością ukraińską, a raczej jej początkami. Niestety oparta jest na niechęci, nie na tradycji wspólnej wolności, lecz na tradycji walki o wolność. Obie strony były winne, ale my jesteśmy bardziej winni, bo mieliśmy za sobą długą tradycję budowy społeczeństwa obywatelskiego. to my powinniśmy postarać się przekazać te wzorce na wschód

— mówił prof. Tomasz Panfil. A przecież, przypomniał, Kozacy sami tego chcieli. Sicz zaporoska to rodzaj samorządu.

Dr Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW, zastanawiał się nad tym, kiedy pojawia się Ukraina w sensie, w jakim możemy odnosić to do współczesności.

Jak stwierdził, unia hadziacka (której współautorem był hetman wojska zaporoskiego Iwan Wyhowski) przewidywała utworzenie księstwa ruskiego (z trzech województw wschodnich: bracławskiego, czernichowskiego i kijowskiego), które miało być trzecim równorzędnym członem Rzeczypospolitej Trojga Narodów, (tak jak Korona i Litwa). Z punktu widzenia panów koronnych było to wyrzeczenie, oznaczało bowiem zrównanie wiary prawosławnej: unici mieli się wycofać z księstwa ruskiego, biskupi prawosławni mieli być włączeni do senatu, miano utworzyć równorzędne urzędy, które na tym terenie objęliby prawosławni. Unia hadziacka była ostatnią próbą uratowania Rzeczpospolitej. - podkreślił historyk.

Przytoczył słowa Wyhoskiego (już po ugodzie perejasławskiej Kozaków z Rosją): ”Niechaj Wielkorosja pozostanie Wielkorosją, a Ukraina - Ukrainą”. To - według niego - najbardziej znaczący zapis określający polityczno-terytorialne znaczenie pojęcia Ukraina.

W XIX wieku kształtuje się literacki język ukraiński, od końca XIX wieku rozwija się ukraińska świadomość narodowa. Po przegranych wojnach: z Polakami po stronie zachodniej i z bolszewikami po stronie wschodniej, ukraińska republika ludowa przegrała swój byt, rząd ukraiński i wojsko musiało się skryć na terenie II Rzeczypospolitej. Rząd polski nie zgodził się na autonomię, na uniwersytet ukraiński we Lwowie, ale w każdej szkole był nauczany język ukraiński. W okresie międzywojennym po stronie polskiej jest rozwinięty samorząd i szereg uprawnień dla Ukraińców, po stronie sowieckiej jest sowiecka republika ukraińska, ale która nie daje wolności.

II połowa XX wieku to dokończenie tworzenia się narodu politycznego

— podkreślił dr Jan Malicki. -

Nie wiem jak to się stało, że tak wytrawny gracz jak Putin zrobił tak niewiarygodny błąd, jak rozpoczęcie wojny z Ukrainą. To rozwiązało pewien obszar problemów, kluczowych na tym obszarze. Do tej pory Ukraińcy, myślący w sensie narodowym, nie wyobrażali sobie tego, żeby nie nazwać Rosjan inaczej niż braćmi. To było dla nich naturalne. Wspólna czcionka, wspólna tradycja państwowa, literatura. Teraz, z powodu tej wojny, doszło do tego, że ogromna część społeczeństwa ukraińskiego nie wyobraża sobie jakiegokolwiek związku z Rosją.

Między Polakami a Ukraińcami wiek XX wykopał ogromne rowy, było dużo krwi, Ukraińcy mają na sumieniu Wołyń, ale zawsze było u nich żywe pojęcie polskich panów, którzy gnębili biednego chłopa, i państwa, które zagrażało Ukrainie. I oto teraz narodem, który zagraża Ukrainie są Rosjanie, państwem, które zagraża Ukrainie jest Moskwa. Śmierć 100 ludzi na Majdanie i 3,5 tys. ludzi na Donbasie do tego się przyczyniło.

Po trzecie - powiedział dr Malicki -

Jestem przekonany, że w Donbasie toczy się teraz także walka o bezpieczeństwo Polski. Jak Ukraina padnie, to Putin się nie zatrzyma. Jeśli nie chcemy, żeby Polska miała u granic Rosję autorytarną, to powinniśmy dziś sekundować Ukrainie, żeby się obroniła.

Możemy ubolewać, że proces tworzenia się narodu ukraińskiego zaczął się w trakcie konfliktu z Rzecząpospolitą, ale powinniśmy się cieszyć, że kończenie procesu tworzenia się narodu ukraińskiego dzieje się w trakcie konfliktu z Rosją

— podkreślił prof. Tomasz Panfil. -

Chciałbym, żeby wróciła koncepcja sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, zwana koncepcją jagiellońską czy też piłsudczykowską. To najbardziej pragmatyczna strategia, jaką możemy przyjąć. Nie wyobrażam sobie Bundeswehry umierającej w obronie Warszawy, czy Francuzów walczących do ostatniego żołnierza w obronie Lublina, w związku z tym, to co nam pozostaje, to co jest najbardziej naturalne i najkorzystniejsze na przyszłość to dążyć do odtworzenia tego co da się zrobić - w imię interesu politycznego.

O Wołyniu zapomnieć nie można. Ale rozsądne wspieranie Ukrainy leży w interesie Polski

— zaznaczył profesor.

Historycy zgodzili się, że jeśli chodzi o koncepcję jagiellońską, to o wiele większy kłopot byłby z innymi krajami: Litwini, mimo zagrożenia ze strony Rosji, nie chcą wchodzić w żadne sojusze, część terytorium Litwy zamieszkują Rosjanie, w Estonii wygrała partia prorosyjska.

To Białorusini są drugim członem, o którym musimy myśleć w sensie sojuszy strategicznych

— stwierdził dr Malicki.

Oni na nas patrzą, jak na kraj o wyższej kultury, od którego mogą się uczyć

— dodał prof. Panfil.

Ale jeśli chodzi o unię, to byłbym bardzo ostrożny

— podkreślił Malicki. W dodatku Rosja Putina ma rozbudową agenturę wpływu.

Są rzeczy, które trwają w pamięci narodów

— zaznaczył Malicki. Ukraińcy wiedzą, że Polacy o nich obecnie pamiętają, podobnie jak Gruzini stale pamiętają Lecha Kaczyńskiego i wiec w Tbilisi - interwencję w obronie tego państwa przed rosyjską inwazją.

Gesty w historii są ważne, one zostają i wpływają na świadomość społeczną.

Powinniśmy popierać Ukrainę, gdyż ”Nie mamy realnych, silnych sojuszy regionalnych, musimy je budować.”

Relacja na Blogpress.pl

Przed dyskusją historyków prezes SPJN prof. Jan Żaryn wygłosił wstęp do nowego cyklu wykładów. Jedną z inicjatyw Stowarzyszenia jest list otwarty do prof. Andrzeja Nowaka z prośbą o kandydowanie na urząd Prezydenta RP:

—————————————————————————————————

Książka, którą trzeba przeczytać!

Wołyń we krwi 1943”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych