Szkoci o krok od decyzji o niepodległości. Czyżby po 400 latach odżył antagonizm Elżbiety I i Marii Stuart?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Maria Stuart z synem Jakubem
Maria Stuart z synem Jakubem

Coraz głośniej robi się o Szkocji. Jeśli wierzyć sondażom całkiem prawdopodobne staje się jej odłączenie od Zjednoczonego Królestwa. Przyznam, że słabo znam nastroje współczesnych Szkotów. Ale zawsze intrygowała mnie historia jednej z najbardziej znanych postaci historycznych związanych z tym krajem – Marii Stuart.

Jej życie stało się kanwą niejednego utworu literackiego. I trudno się dziwić. Bo trudno o bardziej dramatyczne losy. Gdy przyszła na świat Anglia i Szkocja stanowiły dwa odrębne królestwa. Tyleż często wiążące się poprzez małżeństwa władców, co potykające się na polach bitew. Politycznie Szkocji jednak było bliżej do Francji. Zresztą matka Marii, również Maria była rodowitą Francuzką , reprezentantką możnego rodu Gwizjuszy. Co nie przeszkodziło, by mała Maria Stuart krótko po narodzinach została zaręczona z następcą tronu Anglii, synem Henryka VIII Edwardem. Zaręczyny te jednak zerwano. Matka wolała alians z dworem ojczystej Francji. Dziewczynkę obiecano więc drugiemu synowi Henryka II – Franciszkowi.

Niechcianym szczęściem, a może wręcz przekleństwem Marii Stuart był fakt, że po babce (siostrze Henryka VIII) dziedziczyła prawa do angielskiego tronu. Oczywiście po jego dzieciach. Wszakże było to pokrewieństwo bliskie, a prawo realne. Ono jednak zaważy na jej losach później.

We wczesnym dzieciństwie ukoronowana  na władczynię Szkotów Maria – zostaje wyekspediowana do Francji. Na wyspie nie jest bezpieczna. Król Henryk wolałby – nawet siłą wydać ją za swego syna Edwarda i w ten sposób zdobyć królestwo Szkocji.

Przezornej Gwizjuszce udaje się jednak odesłać córkę na kontynent. Tam na mocy traktatu z Francją dorasta na królewskim dworze, zdobywając wykształcenie i dworską ogładę, wedle najwyższych ówczesnych standardów. Mała królowa uczy się kilku obcych języków, gry na instrumentach, polowania , tańca. Wszystko wskazuje na to,że dzieciństwo upływa jej beztrosko. W wieku 16 lat poślubia francuskiego delfina – Franciszka. Dobrze go zna, wychowywali się razem, wiedząc,że zostali sobie przeznaczeni. I chyba przypadli sobie do gustu. Ich krótkie małżeństwo dość zgodnie opisywane jest jako szczęśliwe. Choć niewykluczone,że ich związek pozostał platoniczny. W wieku 18 lat Franciszek zostaje królem, a Maria królową Francji. Młody król jest jednak słabego zdrowia. Po kilku miesiącach panowania umiera.

W tym momencie los Marii zmienia się diametralnie. Królowa-wdowa na dworze stanowi zbędny balast. Rządy we Francji w charakterze regentki syna Karola zajmuje energiczna Maria Medycejska, polityczna przeciwniczka Gwizjuszy. Maria nie ma tu czego szukać. Ale jest przecież królową Szkotów. Zapada decyzja , że wróci do ojczyzny ( czy może tak mówić o kraju którego nie zna i z którym łączy ją tylko osoba ojca?) Ale wraca. Zamienia Paryż na Edynburg. Uczy się szkockiego. Próbuje rozeznać w surowych obyczajach nowych poddanych. Jest kobietą, więc szybko zapada decyzja,że powinna wyjść za mąż. Nie bierze przykładu ze swojej starszej angielskiej kuzynki. Nie zamierza być królową - amazonką. Była już mężatką i to szczęśliwą. Nie ma traumatycznych wspomnień jak Elżbieta, na dzieciństwie której mocno odcisnął się tragiczny los matki i kolejnych żon ojca.

Stosunki obu królowych, przez długi czas układają się poprawnie.Kobiety wymieniają się listami, w których zapewniają się o siostrzanych uczuciach. Parokrotnie planują spotkanie. Nigdy jednak do niego nie dochodzi. Stopniowo rodzi się między nimi rywalizacja i niechęć.

Elżbieta usiłuje jej narzucić Marii swego oficjalnego faworyta Roberta Dudleya. .Maria ma jednak swoją godność – mówi „nie”.

Jej wybór pada na lorda Darnley, który również ma pewne prawa do angielskiego tronu. To dodatkowo irytuje Elżbietę. Ale małżeństwo okazuje się błędem nie tylko politycznym. Darnley jest gwałtownikiem i hulaką. Traktuje żonę podle. Zapomina, że to ona nosi koronę. Żąda całej władzy dla siebie. Zdradza ją, ale równocześnie powodowany chorobliwą zazdrością organizuje spisek, którego celem jest zamordowanie jej osobistego sekretarza. Do zabójstwa dochodzi na oczach, będącej w zaawansowanej ciąży królowej. To wydarzenie ostatecznie oddala od siebie małżonków.

I tu zaczyna się najciemniejszy epizod w życiu Marii. W otoczeniu młodej, nieszczęśliwej królowej pojawia się „pocieszyciel” i opiekun - lord Bothwell. Maria szuka w nim wsparcia. Zakochuje się. Dziwnym trafem wkrótce kłopotliwy małżonek (który ma zresztą wielu wrogów na dworze) ginie w zagadkowych okolicznościach. W domu, w którym nocuje na prośbę żony, dochodzi do wybuchu. Jednak to nie eksplozja pozbawia go życia. Jego ciało zostaje znalezione w ogrodzie zniszczonego domu. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną śmierci było uduszenie.

Historycy do dziś spierają się czy Maria Stuart była zamieszana w to zabójstwo. Czy je inspirowała, czy o nim wiedziała, czy wszystko to była tylko inicjatywą pretendenta na królewskiego męża nr 3 – lorda Bothwella? Faktem jest, że padło na nią poważne podejrzenie.

Buntowniczy Szkoci coraz otwarciej występują przeciw władczyni. Co więcej, Bothwell też nie zamierza pokornie czekać w przedpokoju.

Decyduje się porwać królową. Bierze z nią protestancki ślub. Tu znów relacje są różne. Jedni utrzymują, że krewki lord użył wobec Marii przemocy, a nawet zgwałcił, by w ten sposób zmusić ją do małżeństwa. Inni, że cała akcja z porwaniem była w gruncie rzeczy po myśli królowej, która swego porywacza szczerze i głęboko kochała.

Tak czy owak związek ten kosztował ją koronę. Małżeństwo z protestantem pozbawiło ją ochrony papieża i sympatii katolików. Ale nie zjednało protestantów. Bunt lordów zmusił ją w końcu do abdykacji i szukania pomocy u królowej Anglii.

Dla Elżbiety Maria była jednak kłopotliwym „gościem”. Miała niekwestionowane prawo do tronu, była więc potencjalnym zagrożeniem.Toteż udzielone schronienie było właściwie więzieniem. Raz lżejszym, raz cięższym. Elżbieta jednak nie zamierzała zabić kuzynki.

Tragiczny koniec Marii był efektem starannie zaplanowanej intrygi, w którą osamotniona i zdesperowana kobieta, dała się wciągnąć. Przez 18 lat trzymana pod strażą i pozbawiona kontaktu ze światem, w tym z własnym synem - zaczęła korespondować z Anglikiem deklarującym chęć zgładzenia Elżbiety. Listy zostały przechwycone. Marię oskarżono o planowanie zamachu  i próbę przejęcia angielskiego tronu.

Za takie przestępstwo wyrok mógł być tylko jeden. Mimo to Elżbiecie niełatwo przyszło zaakceptować sądowy werdykt. Pozbawienie życia „pomazanej” kuzynki było czynem, który mógł zrujnować i tak nie najlepszą reputację protestanckiej królowej. W końcu jednak podpis złożyła.

Maria położyła głowę na szafocie 8 lutego 1587 roku. Zarówno podczas procesu, jak i egzekucji miała zachowywać się z królewską godnością.

Umarła w wieku 45 lat. Była królową dwóch krajów. Przeżyła trzech mężów, pochowała dwoje dzieci (przedwcześnie urodzone bliźnięta ze związku z Bothwellem). Doświadczyła radości „bycia na szczycie” i goryczy poniżenia.

Ale to jej syn Jakub, wychowywany zresztą  w nienawiści i pogardzie wobec matki - po bezpotomnej śmierci Elżbiety został pierwszym królem Anglii i Szkocji. Dwa skłócone królestwa połączyły się pod jednym berłem. Za kilka dni znów mogą się rozdzielić. Czyżby po 400 latach antagonizm Marii i Elżbiety odrodził się na nowo?

——————————————————————————-

Polecamy wSklepiku.pl:”Maria Stuart” - tragiczna biografia władczyni.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych