Nina, wnuczka Nikity. "dzieci komuchów też czasem stają po jasnej stronie mocy. Tyle, że trzeba im w tym mocno pomóc…"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Wikipedia: Nikita Chruszczow (drugi z prawej) i prezydent USA Eisenhower
Wikipedia: Nikita Chruszczow (drugi z prawej) i prezydent USA Eisenhower

Kompletnie niezauważony został przez polskie media ciekawy wywiad jakiego dla szwajcarskiej „Le Matin Dimanche” udzieliła Nina Chruszczow – wnuczka I Sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Nikity Chruszczowa.

Jeżeli ktoś z Państwa zerka czasem na amerykańską telewizję, to od czasów kryzysu ukraińskiego nierzadko można było w niej zobaczyć jako komentatorkę właśnie panią profesor Chruszczową, reprezentującą jeden z think-tanków zajmujących się w USA polityką międzynarodową. Krótko ostrzyżona pięćdziesięcioparolatka i w wywiadach dla amerykańskich telewizji, i dla gazety ze Szwajcarii, mówiła rzeczy, które na pewno nie spodobały się na Kremlu. Określiła Putina dla „Le Matin Dimanche” jako „małego człowieka” i szyderczo stwierdziła, że ma „kompleks Napoleona”.

Jej pijany dziadek, który chlał nie gorzej niż jeden z jego następców, niejaki Borys Jelcyn, w stanie absolutnej nietrzeźwości miał w 1954 roku podpisać akt przekazania Krymu przez Rosyjską Federacyjną Socjalistyczną Republikę Radziecką bratniej Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Chruszczow był Ukraińcem, więc może po pijaku odezwał się w nim skrywany pod czerwonym, internacjonalistycznym krawatem, lokalny patriotyzm. Gdyby ta legenda była prawdą, oznaczałoby to, że alkohol ma wielki wpływ nie tylko na los ludzi, ale całych narodów. Ba, na światową geopolitykę.
Wnuczka genseka Chruszczowa, autorka wydanej w tym roku w USA „The LostKhrushchev: A Journey into the Gulag of the Russian Mind” (Wydawnictwo TATE) uważa, że jej przodek byłby… przeciwny rosyjskiej inwazji na Krym! Znaczy sugeruje, że jak poskrobać wielkoruskich komuchów, to wyjdą z nich różnoplemienni nacjonaliści. Pani Nina twierdzi też, że dzisiaj „największym ryzykiem jest dezintegracja kraju”. Mówiąc „kraj”, myśli oczywiście o Ukrainie, a nie o dawnym ZSRR czy Rosji.
Nie będę streszczał wszystkich wywodów sowiecko-amerykańskiej profesor (skończyła filologię na Uniwersytecie w Moskwie w 1987, by cztery lata później rozpocząć studia na Uniwersytecie Princeton w USA, gdzie zrobiła doktorat z literatury porównawczej w 1998), ale na pewno tym co mówi strzela gole Putinowi. Pewnie też dlatego, że prezydentowi, premierowi pułkownikowi znacznie bliżej do Breżniewa, który zdjął Chruszczowa ze stanowiska w 1964, niż do jej dziadka.
Szwajcarska gazeta 9 marca 2014 publikuje zdjęcie 11 letniej Niny ze swoim dziadkiem z laską i nawet chyba trzeźwym. Jest Moskwa, rok 1971. Chruszczow nie jest już od 7 lat przywódcą ZSRR i muszą minąć kolejne dwie dekady, by jego Związek Sowiecki sam się wyrzucił na śmietnik historii.
Jaki morał z tej opowieści? Ano taki, że dzieci komuchów też czasem stają po jasnej stronie mocy. Tyle, że trzeba im w tym mocno pomóc…
Ostatnio sporo oglądałem (masochizm?) anglojęzyczny kanał „Russia Today”. Niny, wnuczki Nikity tam nie widziałem. Za to propagandę w starym, sowieckim stylu – i owszem.
Owa propaganda była nie do zniesienia nawet dla dwóch dziennikarek „RT”, które rzuciły pracę. Cóż, ZSRR i gazety „Prawda” już nie ma, ale spadkobiercy nawiązują do antenatów: Rosja i „Russia Today” robią swoje.

*Felieton ukazał się w najnowszym miesięczniku „wSieci Historii”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych