Emocje w życiu i muzyce

Fot. Rafał Masłow/Sony Music Poland
Fot. Rafał Masłow/Sony Music Poland

„I colori dell’amore” - Kolory miłości to płyta, która jest spełnieniem muzycznych marzeń Alicji Węgorzewskiej. Artystka pragnie, żeby jak najwięcej osób pokochało operę. Dlaczego? Ponieważ ... opera jest dla wszystkich!

Alicja Węgorzewska przyznaje:

Idea tej płyty narodziła się trzynaście lat temu. Miałam ją nagrać z Grzegorzem Ciechowskim, z którym spotkałam się w 1999 r. przy realizacji soundtracku do „Wiedźmina”. Nie mieszkałam wtedy w Polsce, ale przy każdej wizycie przywoziłam pomysły, które bardzo mu się podobały. Wiadomość o jego śmierci wstrząsnęła mną. Później Zbyszek Krzywański z zespołu Republika proponował, żebyśmy razem coś zrobili, ale to nigdy się nie ziściło. Pomysł przeleżał kilkanaście lat.

Płyty z muzyką środka nagrywały przed Alicją Węgorzewską inne artystki posiadające operowe głosy - Shirley Bassey, Barbra Streisand czy Lara Fabian. Teraz nasza gwiazda opery nagrała album popowo-klasyczny.

Kocham operę, ale ten album jest moim autorskim dziełem dopracowanym w studio w najdrobniejszych szczegółach. Miałam przyjemność tworzenia czegoś własnego od początku. Marzę, żeby moja płyta trafiła do tych, którzy docenią ładnie wydany album, który stanie się prezentem dla bliskiej osoby albo sami sobie kupili. Ja sobie robię takie prezenty, kupuję dobrą płytę, film, książkę czy album z architekturą. Potem zagłębiam się w niego z przyjemnością.

O czym opowiadają włoskie piosenki na płycie „I colori dell’amore”?

„I colori dell’amore” - to kolory miłości, opowiadam o uczuciach do matki, przyjaciółki, do córki, do ludzi którzy odeszli i tych, którzy są i wreszcie do muzyki, która jest podstawą mojego życia. Nie wszystkie historie wzięłam ze swojego życia, niektóre mogą się zdarzyć lub przytrafiły się innym. Jedne są prawdziwe, inne są fikcyjne.

Głos Alicji Węgorzewskiej kojarzy się jednak głównie z operą. Wiele osób boi się opery i jej nie rozumie.

Opera jest dla wszystkich, tylko wielu słuchaczy boi się opery, bo jej nie zna. Otrzymując propozycje recitali słyszałam często prośby: „Pani Alicjo, czy mogłaby Pani coś opowiedzieć o operze, żeby ludzie się jej nie bali”. To mi podsunęło pomysł na specjalny program. Wtedy Jerzy Snakowski napisał mi teksty i scenariusz recitalu „Diva for Rent”. Opowiadam o historii oper, o kompozytorach, librettach. Pamiętajmy, że do czasów Mozarta opera była muzyką rozrywkową. Panowie wychodzili zagrać w karty, pili szampana i po partyjce wracali na salę. Dlatego arie da capo powtarzały się piętnaście razy. Dopiero Wagner zgasił światło na sali i zrobił z opery świątynię sztuki. Po latach Trzej Tenorzy zrobili z opery muzykę popularną. Zaczęli od koncertu w rzymskich Termach Carakalli, potem było otwarcie olimpiady w Barcelonie i nagle okazało się, że opera trafia do wszystkich z ogromną siłą. Dlatego słuchacze płaczą na koncertach Bocellego. Takich emocji bardzo nam dzisiaj potrzeba. Jest taki rosyjski „David Foster” Igor Krutoj, który komponuje muzykę trafiającą do serc wszystkich. Widziałam, jak w programach telewizyjnych przy jego muzyce publiczność płacze ze wzruszenia. Jego utwory wykonuje rosyjski śpiewak operowy, baryton Dmitrij Hvorostowski i wcale się tego nie wstydzi.

Na czym według Alicji Węgorzewskiej polega magiczna siła opery?

W operze jest teatr, kostium, scenografia, balet, orkiestra i śpiew. Ale najważniejsze są emocje, które sobą niesie. Wyjaśnię to na własnym przykładzie. Na studiach słuchałam w kółko arii „Casta Diva” z opery „Norma” Belliniego w wykonaniu Marii Callas. Ona miała niesamowity ból w głosie i potrafiła go wyśpiewać. Siedziałam całą noc i słuchając, płakałam. Słuchałam każdą komórką mojego ciała, czułam, jak jej śpiew wpływa mi w każdą żyłę. Takich emocji szukam w życiu.

Wegorzewska - Front 96 dpi

Płyta ukaże się 25 lutego.

AP/Sony Music Poland

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych