Farrow odpowiada Allenowi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Adoptowana córka Woody'ego Allena i Mii Farrow podkreśla, że zarzuty pod adresem jej przybranego ojca nie są wymysłem, ale relacją autentycznych zdarzeń do których doszło 20 lat temu.

W ten sposób Dylan Farrow odniosła się do listu otwartego znanego reżysera, jaki opublikował "The New York Times". Allen przedstawił w nim oskarżenia jako efekt dziecięcej fantazji, która przerodziła się w przeświadczenie o prawdziwości wydumanych wydarzeń. Filmowiec podkreślił, że taki stan rzeczy jest "zasługą" jego byłej żony.

Woody Allen ponownie atakuje mnie i moją rodzinę, chcąc mnie zdyskredytować i uciszyć, ale nic, co powie lub napisze nie może zmienić prawdy. Przez 20 lat nigdy nie miałam wątpliwości co do tego, co mi zrobił. Te wspomnienia i doświadczenia będą mi towarzyszyć do końca mojego życia -

mówi Dylan w wywiadzie dla magazynu "Hollywood Reporter".

Młoda kobieta odpiera również argumenty Allena, który przekonuje, że oskarżenia pod jego adresem są efektem działania jego byłej partnerki.

Twierdził, że to moja matka wniosła przeciwko niemu oskarżenie - tak naprawdę zrobił to pediatra, który mnie wtedy badał. Zapewnia, że przed zgłoszeniem na policję mojej sprawy nikt nie posądzał go o skłonności pedofilskie - istnieją jednak sądowe dokumenty potwierdzające, iż w 1991 roku poddawany był leczeniu z zachowań, które jego własny terapeuta opisał jako "niestosowne" wobec mnie. Wskazywał, iż chciał poddać się badaniu wykrywaczem kłamstw - tak naprawdę jednak odmówił wzięcia udziału w takim badaniu, nadzorowanym przez policję. Sam zaś zatrudnił kogoś, kto miał go przebadać, jednak władze odmówiły brania pod uwagę wyników tak przeprowadzonego testu -

tłumaczy Farrow.

Adoptowana córka gwiazdy Hollywood sugeruje również celowe manipulacje przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości.

Biegli, których sam sobie znalazł i którzy nigdy mnie nawet nie widzieli, zostali skrytykowani przez sąd za zniszczenie wielu ważnych dowodów. W tym zeznania mojej opiekunki, która była świadkiem niestosownego zachowania o charakterze seksualnym mojego ojca wobec mnie. Ostatecznie, prokurator przyznał, że sprawa "najprawdopodobniej mogłaby być przedmiotem śledztwa", ale zdecydował się tego nie robić, mając na uwadze moją fatalną wówczas kondycję psychiczną. Chciał chronić "dziecko-ofiarę" -

relacjonuje dziewczyna.

Dylan nie składa jednak broni i jak wynika z jej słów, nie zamiaru ustąpić swojemu przybranemu ojcu, choć to ostatnie słowo nie przechodzi jej przez gardło.

Nie dam się uciszyć -

puentuje Farrow.

gah/Holllywood Reporter/pudelek.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych