Jerzy Owsiak wstrząsnął Polską i światem. 7 lutego 2014 r. wstrząsnął. Przez ponad 38 minut na wideoblogu przeplatał opowieści o różnych miejscach w Warszawie i luźne reminiscencje na nieokreślone tematy z niebywale drastycznymi deklaracjami.
Złożyłem całą rezygnację, ze wszystkiego. Ze wszystkiego! To samo zrobiła moja żona -
wyznał Owsiak. I wyjaśnił, dlaczego podjął tak dramatyczny krok.
To, co się zakręciło wokół nas w ostatnim czasie jest czymś nieprawdopodobnym. Jest czymś, co się w mojej głowie nie mierzy z niczym realnym. Ponieważ, jeżeli chcę to do czegoś porównywać, to niestety muszę to porównać do zapachu komór gazowych, do języka komunistycznego, nazistowskiego, do słów, które mogły padać w Katyniu, mogły padać w Auschwitz.
Sytuacją Owsiaka zawieszonego między Auschwitz a Katyniem wstrząśnięta i zmieszana poczuła się prawniczka i feministka prof. Monika Płatek.
Czytam o pana rezygnacjach i przykro mi ogromnie. Przepraszam, że się wcześniej nie wydarłam w głośniejszym proteście. Już teraz będę. Obiecuję.
Problemem jest to, że prof. Płatek wydarła się zupełnie nie a propos, czyli się wygłupiła. Ale zawsze tak jest, gdy profesura zamiast sięgać do źródeł, opiera się na wiadomościach z trzeciej czy siódmej ręki. Bo gdyby sięgnęła do źródła i dotrwała do końca 38-minutowego nagrania (skądinąd wiadomo, że profesor Płatek nie ma tyle czasu, bo musi we wszystkich stacjach radiowych i telewizyjnych opowiadać o walce wyzwoleńczej feministek), przekonałaby się, że „wydzieranie się” nie jest potrzebne.
Po dramatycznym zawieszeniu między Auschwitz a Katyniem, między komunizmem a nazizmem, Owsiak doznał jednak iluminacji. Moralnej iluminacji.
Kiedy usiedliśmy z naszą Fundacją, już po tym, jak wszystko z żoną postanowiliśmy, przeczytałem maila, który przyszedł do nas, i ten mail zakręcił mną i postawił mnie na nogi. Już byłem na zupełnym zakręcie. Przez chwilę byłem jak głupi w kosmosie. Ale wróciłem na Ziemię –
wyjaśnił Owsiak to, czego prof. Płatek nie doczytała i nie dooglądała.
Czyli wszystko zostało po staremu. To znaczy Jerzy Owsiak musiał wykrzyczeć z siebie, a prof. Płatek wykrzyczeć chciała, że bezczelne domaganie się dokumentacji finansowej fundacji WOŚP i spółki Złoty Melon musi się skończyć zanim się zaczęło. Co oznacza, że bloger Matka Kurka, z którym w Złotoryi procesuje się Jerzy Owsiak, powinien błagać o przebaczenie w pokutnym worze, a nie domagać się jakichś kwitów, bo to przecież Auschwitz i Katyń w jednym.
Powstał tylko problem, kto w tej sytuacji zachował się jak marcowy docent Zenobiusz Furman, a kto jak prostytutki, które przysiadły się do Furmana w restauracji Kongresowa, o czym w ósmym odcinku („Wesele”) serialu „Alternatywy 4” opowiedział Stanisław Bareja. A może nawet nie warto dociekać, kto się w kogo wcielił, bo przecież nie sposób poważnie traktować ani wystąpienia Owsiaka, ani wzmożenia prof. Płatek. Bo i występ „świeckiego świętego III RP” na wideoblogu i wpis profesorki deklarującej wrzaski w obronie świętego na portalu społecznościowym miały mniej więcej taki sens, jak dialog docenta Furmana z paniami w Kongresowej.
Good night.
Good night.
Warsaw by night good.
Good… yes. Yyy… Yyy…yes.
She is very beatiful. Nogi, nogi dobre, Nogi też, nogi yyy…nogi too, too.
Tak, tak. Yyy... yes, yes. Very, very good.
Stanisław Janecki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/95639-jerzy-owsiak-i-docent-furman
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.