Nie może wziąć córki na ręce

Fot. Facebook/Angelina Adam Konkol
Fot. Facebook/Angelina Adam Konkol

Dramat Adama Konkola. Założyciel zespołu Łzy cierpi na śmiertelną chorobę.

Gitarzysta męczy się jak staruszek. Gdy wchodzi po schodach od razu robi się siny na twarzy i dłoniach.

Jestem najdłużej żyjącym na świecie człowiekiem z tzw. Zespołem Eisenmengera. Mam wrodzoną wadę serca z nadciśnieniem tętniczo-płucnym -

mówi Konkol dziennikarce gazety.pl.

Niestety artysta nie ma szans na przeszczep płucoserca, gdyż nie jest umierający.

Najgorsze w chorobie jest dla niego to, że nie może już dźwigać. Nie ma więc mowy o tym, by mógł na dłużej wziąć 3-letnią córkę na ręce.

O wzięcie na ręce prosi tylko żonę. Ja, gdybym ją niósł, po pięciu krokach nie miałbym siły. Sam przejdę kilometr, ale po prostej drodze. Pod górkę czy z obciążeniem nie dam rady -

tłumaczy Konkol.

Lider zespołu Łzy już kilka razy był na granicy życia i śmierci.

Kilkanaście razy miałem krwotoki płucne, trafiałem do szpitala z zagrożeniem życia. Po prostu w płucach otwierały mi się rany, nie można było ich niczym zakleić, zatamować upływu krwi. Tylko się modlić, żeby rana sama się zagoiła. W szpitalu zawsze dostawałem oddzielny pokój, żeby inni pacjenci nie widzieli, jak się duszę krwią. Możesz sobie wyobrazić, co to znaczy wypluć litr krwi przez płuca. Człowiek nie nadąża z wypluwaniem, część połyka, dusi się, wymiotuje... -

wyznaje.

Adam Konkol dla ZUS-u jest inwalidą. Dostaje 873 zł renty. Na szczęście dzięki koncertom, wydawanym płytom i tantiemom ma z czego żyć.

Mimo choroby muzyk nie zwalnia tempa. Właśnie stworzył polski odpowiednik One Direction.

Wybrałem trzech 17-latków i 25-latka, który dba o młodszych kolegów. Mają odmienne charaktery, różnie wyglądają...Tak powstał zespół 4LOVE -

mówi.

Maciej Gąsiorowski/gazeta.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych