Zbrodnia nie popłaca - tego uczą już w przedszkolach. Może się jednak okazać, że dobre serce też nie.
Krzysztof Olkowicz, dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Koszalinie, który poświęcił pracy w więziennictwie ponad 30 lat swojego życia, sam może trafić do więzienia. Wszystko zaczęło się we wrześniu 2013 r., kiedy do pana Krzysztofa zadzwonił jeden z pracowników aresztu w Koszalinie.
Powiedział, że będziemy mieli rekord, że do aresztu w celu odbycia kary doprowadzono mężczyznę skazanego za kradzież wafelka wartego 99 groszy. Wcześniej mieliśmy osobę skazaną za kradzież soku malinowego za 1,19 zł -
mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Olkowicz. Dyrektor chciał zobaczyć, jak wygląda złodziej wafelka, i zapytać, dlaczego jest w areszcie.
Aresztowanym okazał się 42-letni Arkadiusz K., chory na schizofrenię i ubezwłasnowolniony. Miał fryzurę stylizowaną na Elvisa Presleya. Czytelnicy mogą go kojarzyć z występów w "Szansie na sukces". W 2011 r. ukradł wafelek oblany czekoladą warty mniej niż złotówkę.
Z powodu braku podpisu w dokumencie o ubezwłasnowolnieniu sąd skazał Arkadiusza K. na 100 zł grzywny, której mężczyzna nie zapłacił na skutek czego został skazany ponownie. Tym razem na pięć dni więzienia.
Dyrektor Olkowicz spotkał się ze skazanym, gdy mężczyzna trzeci dzień przebywał w celi:
Prosił, żeby dać mu przepustkę na godzinę do domu, bo chce nakarmić papużkę -
mówi Olkowicz.
Zaproponował mi, że zaśpiewa piosenkę Elvisa Presleya. Od razu zorientowałem się, że nie powinno go tu być. Że ten człowiek wymaga opieki i pomocy, a nie kary więzienia. I to jeszcze za co? Za wafelek.
Funkcjonariusz, nie zgadzając się z decyzją sądu, poprosił swoją sekretarkę, aby ta wpłaciła 40 zł - tyle warte były pozostałe dwa dni aresztu. Następnego dnia Arkadiusz K. wyszedł na wolność.
I prawdopodobnie na tym cała sprawa by się zakończyła, gdyby nie anonim wysłany do Ministerstwa Sprawiedliwości, podpisany przez "zaniepokojonych funkcjonariuszy okręgu koszalińskiego":
Byliśmy wielce zdumieni, oglądając Wiadomości TVP 1, gdzie dyrektor Olkowicz przyznaje się publicznie do wpłacenia z własnych pieniędzy grzywny za ukaranego, czyli przyznaje się do popełnienia wykroczenia z artykułu 57 kodeksu wykroczeń.
Funkcjonariusze skarżą się również, że dyrektor Olkowicz nie stosuje się do zgodnych z prawem procesów. Dodają, że w 2013 r. pomógł on wyjść na wolność Radkowi Agatowskiemu - choremu, który również trafił do więzienia za drobne kradzieże. Z opinii biegłego wynika, że więźniowie znęcali się nad nim a być może również molestowali seksualnie.
Ministerstwo Sprawiedliwości złożyło zawiadomienie do komendanta policji w Koszalinie. Policja zaproponowała dobrowolne przyjęcie 50 zł grzywny.
Ale za co? Za to, że pomogłem człowiekowi, który nigdy nie powinien znaleźć się w więzieniu? Prawo ma być bezduszne, a ja mam zamykać na to oczy? Gdybym tego nie zrobił, byłbym bezdusznym urzędnikiem. Nie chcę być tępym i ślepym wykonawcą wszystkiego. Mam się nie zastanawiać nad tym, co robię? Żeby sędzia chociaż widział, kogo skazuje. Tacy ludzie nie powinni trafiać do więzienia. Karanie ich więzieniem nie ma sensu -
dziwi się Olkowicz.
Po odmowie policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie dyrektora. Na razie nie ma jeszcze wyznaczonego terminu rozprawy. Olkowiczowi grozi grzywna lub areszt.
Jaki będzie finał tej sprawy? Czy wygra bezduszne prawo czy może zdrowy rozsądek i sumienie?
JK/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/95105-skaza-go-za-wyrozumialosc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.