Kilka dni temu w mediach gruchnęła wieść, że do Wrocławia przyjechała megagwiazda z Hollywood.
Tajemniczy "pan Karnovski" zaprosił dziennikarzy na spotkanie z aktorem, który miał mieć polskie korzenie.
Tłumy dziennikarzy i fotoreporterów z różnych redakcji (m.in. "Gazety Wyborczej", Polskiej Agencji Prasowej i "Faktu") zjawiły się na wrocławskim Rynku i otoczyli gwiazdę. Mimo że, nie mieli pojęcia jak ów aktor się nazywa, to robili mu zdjęcia, jakby był laureatem Oscara.
Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nie ma tu mowy o manipulacji. Na spotkanie z tajemniczym artystą przyszły przecież jego fanki, a sam wjechał na Rynek wypasioną limuzyną. Dodatkowo gwiazdor miał swoją ochronę.
Podstawiony aktor we Wrocławiu zjawił się, by pójść na randkę z pewną modelką. W rolę zakochanej w nim fanki wcieliła się Patrycja Czarnecka (30-letnia dyrektor agencji modelek).
Hollywoodzkim gwiazdorem w rzeczywistości okazał się wrocławski kaskader Leszek Sztokała, znany niegdyś z występów w zespole Kilersi - podaje joemonster.org.
Żart, za którym stoi portal celebryta24.pl, bardzo nie spodobał się wystawionej do wiatru "Gazecie Wyborczej". W artykule "Jak zostać "gwiazdą". 10 tys. za żenujący spektakl w Rynku" zaatakowała pomysłodawców wkrętu.
Jak widać, nie każdy zna się na żartach...
Maciej Gąsiorowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/95071-zrobili-dziennikarzy-w-konia?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.