Mariusz Trynkiewicz nie działał sam? Coraz więcej znaków zapytania pojawia się w związku z jego wyjściem na wolność.
Andrzej K., który w 1988 roku siedział przez pewien czas z Trynkiewiczem w jednej celi, relacjonuje, że pedofilowi nigdy nie doskwierał niedostatek.
Zawsze miał zapas papierosów, gazety. Na pewno nie dostawał ich od matki, do której miał pretensje -
wspomina współwięzień mordercy.
Dlatego Andrzej K. podejrzewa, że Trynkiewicz miał wspólnika, który wspierał go również w najtrudniejszych momentach.
On całymi dniami i nocami palił papierosy, które w tamtych czasach bardzo ciężko było zdobyć. Z nikim się w więzieniu nie zadawał i prawie do nikogo nie odzywał, więc nikt mu fajek nie załatwiał. Zauważyłem, że regularnie dostaje paczki i ktoś go odwiedza. Z tych spotkań wracał zazwyczaj z papierosami i gazetami, ale zawsze jakieś artykuły były wycięte -
mówi "Super Expressowi" były więzień.
Warto pamiętać, że również sam Trynkiewicz 26 lat temu mówił w rozmowie z dziennikarką TVP Łódź, Magdaleną Majewską, że spotkał w swoim życiu bratnią duszę.
Miałem bardzo dobrego kolegę, przyjaciela. A pojęcie przyjaciel traktuję prawie jak brat, drugi taki sam człowiek jak ja -
powiedział "Szatan z Piotrkowa".
Czy słowa "taki sam człowiek jak ja" oznaczają innego pedofila i mordercę? Niewykluczone.
AM/"SE"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/95064-trynkiewicz-mial-wspolnika