Po sukcesie komercyjnym programu "Warsaw Shore" wiele mówiło się o deszczu pieniędzy, jaki miał spaść na uczestników kontrowersyjnego reality show. Nic bardziej mylnego. Jedna z jego gwiazd, Paweł Trybała, czyli popularny "Trybson" odsłania kulisy produkcji MTV.
22-latek, który szybko stał się gwiazdą internetu za sprawą swoich powiedzonek i specyficznego zachowania, podkreśla, że nie jest milionerem, choć - jak sam przyznaje - uczciwie robił z siebie głupka. Zarobił na tym 2 tys zł. Dokładnie tyle producenci wypłacili uczestnikom programu za miesiąc balangi.
Jak informuje "Newsweek", bezimienne gwiazdy "Warsaw Shore" liczyły jednak na więcej. Gorycz można wyczuć również w wypowiedziach "Trybsona", który odniósł się do rewelacji "Super Expressu" na temat jego zarobków.
Milionera ze mnie zrobili, że niby zarabiam 20 tysięcy na miesiąc -
powiedział "Newsweekowi" uczestnik "Warsaw Shore".
Osoby, które wystąpiły w reality show, liczyły, że po emisji programu, będą zasypywane dobrze płatnymi propozycjami. Do tego jednak nie doszło. Na razie "Trybson" może liczyć na inne oferty...
Jak wchodzę do klubu, to szał ciał. Piski, krzyki, autografy na cyckach -
mówi z dumą rozmówca "Newsweeka".
Kto wie, może publiczne wyrażenie żalu przyniesie w końcu skutek? Wystarczy wspomnieć choćby przykład Ryszarda Lubicza... pardon - Piotra Cyrwusa, który po tym, jak poskarżył się na brak propozycji po opuszczeniu obsady telenoweli "Klan", otrzymał rolę w reklamie.
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/94784-dali-sie-wykiwac