Zakpili z homo-cenzury

Profil ONRu - Obozu Narodowo-Radykalnego powrócił na Facebooka. Został on zamknięty kilka dni temu za szerzenie "mowy nienawiści". Narodowcy postanowili wziąć przykład z satyryków, którzy za PRL w inteligentny sposób kpili z cenzury. Przepraszają i obiecują poprawę.

Zmiany na profilu są widoczne już na pierwszy rzut oka. Inaczej wygląda logo ONR - miejsce dzierżonego w dłoni miecza zajął ... kwiatek, a w tle znalazła się tęczowa flaga.

Zmieniliśmy zdanie. Od dziś walczymy o prawa człowieka, o równość i odbudowanie tęczy. Na nowy symbol wybieramy Kwiatangę, niech będzie z Wami! -

deklarują narodowcy.

Pokajali się również za zniszczenie instalacji na Placu Zbawiciela.

Przepraszamy za spalenie Tęczy -

napisali.

Wybaczamy ale odbudujcie ją szybko łobuziaki -

skomentował ktoś.

W innych postach nowego profilu ONR można przeczytać m.in.:

Naród to wspólnota budowana na wolnej woli, nie na plemienności, krwi i wykluczeniach. Imigrant sprzedający kebsa, feministka, sąsiad gej - należą do narodu, jeśli tak czują. Naród to demos, nie etnos. Radykalnie to podkreślamy. Dlatego jesteśmy Obozem Narodowo-Radykalnym.

Żartobliwej akcji ONR towarzyszą jednak całkiem poważne cele:

Strona jest satyrą polityczną i nie odzwierciedla rzeczywistości. Jej zadaniem jest działanie na rzecz dobrego imienia polskich organizacji społecznych o długoletnich tradycjach. Naszym celem jest wspieranie i kreowanie ich nowego medialnego wizerunku jako działających na rzecz równości, stojących na straży ogólnoludzkich wartości i polskiej Konstytucji -

twierdzą narodowcy.

Usunięcie starego profilu ONR to nie pierwszy przypadek blokowania w internecie treści, które nie podobają się środowiskom LGBT. Homo-cenzura stała się faktem. A poczucie humoru, jak już nieraz mogliśmy się o tym przekonać, jest jednym ze skuteczniejszych sposobów walki z nią.

BR/wawalove.pl