Olga Bołądź, jedna z najzdolniejszych polskich aktorek młodego pokolenia nie lubi pokazywać się na czerwony dywanie i pozować pod ścianką. Okazuje się, że artystka ma bardzo negatywne zdanie o celebrytach.
Tym bardziej rozzłościła ją sytuacja, w której sama została posądzona o bycie... celebrytką.
Zostałam o to ostatnio posądzona w sklepie. „O, pani celebrytko” – mówi jakiś pan. Nawet nie wiadomo, jak się odbić, bo co ja mam mu w ogóle tłumaczyć? Przedstawić się i wykładać mu różnicę pomiędzy aktorką, a celebrytką? Dla mnie celebryci to sympatyczni, ale jednak przypadkowi dostawcy wrażeń dla ogółu, spulchniają gazety i tyle -
mówi magazynowi "Sens" aktorka.
Bołądź podkreśla, że jej priorytetem jest przede wszystkim występowanie w filmach, a nie pokazywanie się na łamach kolorowych pism.
Mam swoje zasady, choć czasem utrudniają życie, szczególnie w tym biznesie, gdzie ludzie sprzedają się za torebkę, są twarzą rajstop albo dają sobie robić zdjęcie z butem, i to jednym! Wiele czasu zajęło mi w życiu zrozumienie, że mam prawo być sobą. I o tym przede wszystkim będę pamiętać jako matka, człowiek i aktorka -
tłumaczy Bołądź.
Trzeba przyznać, że jej słowa są aktem odwagi. Mało która z osób funkcjonujących w polskim show-biznesie wypowiedziałby tak szczere słowa, o panującym kółku wzajemnej adoracji.
gah/"Sens"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/93719-olga-boladz-krytykuje-celebrytow