Ks. Zaleski kibicuje Radwańskiej

fot.Blogpress.pl/wPolityce.pl
fot.Blogpress.pl/wPolityce.pl

Niepełnosprawni intelektualnie to najwierniejsi kibicie. Niektórzy nie są w stanie czytać ani pisać, ale oglądają telewizję i identyfikują się z sukcesami i porażkami Agnieszki Radwańskiej - mówi w rozmowie z wSumie.pl ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta.

wSumie.pl: Agnieszka Radwańska awansowała do półfinału turnieju Australian Open. Być może niektórzy nie wiedzą, że tenisistka wspiera prowadzoną przez Księdza fundację zajmującą się osobami niepełnosprawnymi. Oglądał Ksiądz jej ostatni mecz?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Relację meczu z Azarenko oglądałem rano. Agnieszka zachowała się rewelacyjnie w trzecim secie, który wygrała do zera. To było niesamowite. Jestem bardzo zadowolony, bo z rozmów z rodziną Agnieszki wiem, że pokonanie Białorusinki było dla niej kluczową sprawą. I to marzenie się spełniło.

Czy Księdza podopieczni również jej kibicują?

Zwycięstwo Agnieszki Radwańskiej jest dla wszystkich bardzo szczęśliwą wiadomością. Agnieszka jest ambasadorką naszej fundacji. Ma tutaj cały fanklub. Oczywiście oglądanie nocnych transmisji na żywo jest nierealne, ale mamy kanał sportowy i możemy śledzić na bieżąco relacje z jej meczów.

Co łączy najlepszą polską tenisistkę z ośrodkiem w Radwanowicach?

Nasi podopieczni osobiście znają Agnieszkę. Przyjeżdża do nas ze swoją siostrą Ulą i z ojcem. Te kontakty zaczęły się kilka lat temu. W tym roku został nawet wydany kalendarz fundacji, gdzie obie siostry Radwańskie wystąpiły na zdjęciach razem z naszymi podopiecznymi. Oni bardzo to przeżywali. Te kalendarze wiszą u nas wszędzie. Również w tym roku nasi podopieczni wytypowali obie siostry do medalu świętego Brata Alberta. Uroczystość wręczenia medali, przyznawanych od 17 lat, odbędzie się 10 marca w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie podczas Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie.

W jaki sposób podopieczni Fundacji Św. Brata Alberta wspierają swoją faworytkę?

W fanklubie sióstr Radwańskich są osoby, które interesują się tenisem, śledzą związane z tą dyscypliną wydarzenia, oglądają relacje, komentują i kibicują w najlepszym tego słowa znaczeniu. Ten fanklub nam się rozrasta, zwłaszcza że Agnieszka nigdy nie kryje swoich związków z Fundacją im. Brata Alberta. Wprawdzie jest tutaj zaledwie kilka razy do roku, wtedy kiedy ma przerwy w grze, ale jest zaprzyjaźniona z paroma naszymi podopiecznymi.

Jakie znaczenie dla osób niepełnosprawnych ma kontakt z siostrami Radwańskimi?

Ma ogromne znaczenie. Opiekujemy się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Rozwijanie zainteresowań sportowych jest ważnym elementem terapii. Niepełnosprawni intelektualnie czują się odrzuceni przez społeczeństwo. Brakuje im akceptacji społecznej, mają różnego rodzaju kompleksy i zahamowania wewnętrzne. Natomiast jeżeli nie wstydzą się ich osoby znane z pierwszych stron gazet i z telewizji, co więcej - jeśli przyjeżdżają do nich, spotykają się z nimi i fotografują, łatwiej jest im przełamywać te bariery. Oni czują się wtedy zaakceptowani, mogą się pochwalić, że Agnieszka Radwańska, ta słynna tenisistka, przychodzi i spotyka się z nimi. Obie siostry już drugi rok z kolei zgodziły się, aby ich wizerunki były wykorzystywane przez fundację przy prowadzeniu akcji odpisów jednoprocentowych. Ma to konkretny wymiar materialny dla fundacji, bo wiele osób wybiera nas właśnie ze względu na Agnieszkę.

Wspomniał Ksiądz o przyjaźniach, jakie zawiązały się między siostrami Radwańskimi a niektórymi podopiecznymi. Czy może Ksiądz podać jakiś konkretny przykład?

W najnowszym kalendarzu jest zdjęcie, na którym Agnieszka Radwańska wystąpiła z naszą podopieczną poruszającą się na wózku inwalidzkim, która również nosi imię Agnieszka. Ona bardzo przeżywała zwycięstwo tenisistki, tym bardziej, że wczoraj obie obchodziły swoje imieniny. Następnego dnia rano niepełnosprawna Agnieszka powiedziała mi, że jako koleżanka Agnieszki Radwańskiej jest bardzo z tego powodu zadowolona i że to jest piękny prezent imieninowy, z którego obie mogą się cieszyć. I to jest właśnie bardzo piękne, że nasi podopieczni identyfikują się z sukcesami Agnieszki Radwańskiej, rozmawiają o tym. Niektórzy nie są w stanie pisać ani czytać, ale oglądają telewizję i komentują mecze Agnieszki. To bardzo ważne od strony terapeutycznej, żeby niepełnosprawny nie czuł się odrzucony, był traktowany jak każdy inny i miał swoich przyjaciół.

Czy kibicowanie może mieć formę modlitwy za sportowca, którego wspieramy?

Oczywiście, że tak. Co roku jeżdżę na spotkania kibiców sportowych na Jasną Górę. Sport to szlachetna rywalizacja. Przede wszystkim trzeba się wystrzegać okazywania niechęci lub nienawiści wobec przeciwnika. Można kibicować konkretnemu klubowi czy konkretnej osobie, ale trzeba pamiętać, że sport nie ma nic wspólnego z nienawiścią. Uczestnicy spotkań kibiców piłkarskich, w których biorę udział, zawsze podkreślają, że najgorszą rzeczą są bójki kibiców, agresja i nienawiść. W Krakowie działy się straszne rzeczy z udziałem kibiców Wisły czy Cracovii. Natomiast kibicowanie w duchu chrześcijańskim, a więc szlachetne i uczciwe, jest po prostu dzieleniem radości i wysiłków ze swoim idolem. To, że wygrała Agnieszka nie znaczy, iż osoba, którą pokonała, jest naszym wrogiem. Nieraz i u nas panuje smutek, gdy Agnieszka przegrywa. Dla każdego sportowca ważna jest świadomość, że ma takich fanów, którzy są mu wierni również wtedy, gdy przegrywa. A niepełnosprawni intelektualnie są zawsze wierni - w chwilach dla Agnieszki radosnych i w chwilach trudnych, które zdarzają się w życiu każdego sportowca.

Rozmawiał Bogusław Rąpała

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych