Nick Cave - zagrożenie dla duchowości

Fot.youtube.com
Fot.youtube.com

Wydany w lutym 2013 roku album Nicka Cave’a „Push The Sky Away” wrzuca człowieka w ciemność obrzydliwości i destrukcję egoistycznych postępków. To podróż w otchłań piekła. Australijski wokalista wypuścił na rynek płytę, na której wyśpiewał dziewięć utworów o mrokach duszy ludzkiej, otwierającej się na grzech i wpadającej w objęcia Szatana -

pisze Grzegorz Kasjaniuk w najnowszym numerze miesięcznika "Egzorcysta". Nick Cave to poeta, pisarz, wokalista, aktor zafascynowany mroczną stroną człowieczeństwa. W jego twórczości jest mnóstwo odniesień do zła, śmierci i szatana.

Niestety, nazywa się je artystyczną formą, swoistym performance, a nie zagrożeniem dla duchowości. (...)W drugiej swojej książce pt. „Śmierć Bunny’ego Munro” przedstawia życie degenerata owładniętego żądzą seksu i doświadczającego go bez skrupułów. Pytany, czy autentyzm opisywanych sytuacji nie wynika z jego własnych doświadczeń, odpowiadał dwuznacznie. (…)

podkreśla Kasjaniuk i dalej omawia mroczne fascynacje artysty.

Opisując na płycie mroczne sytuacje, zainspirowane historiami wyszukanymi w internetowej Wikipedii, Cave wchodzi w opis relacji z Szatanem. Owładnięcie następuje krok po kroku: najpierw nieświadoma degeneracja, a na zakończenie świadome podpisanie paktu z diabłem. Ósmy utwór na płycie, „Higgs Boson Blues”, dotyka osobowego zetknięcia się ze Złym. Cave sięga do historii Roberta Johnsona, legendarnego muzyka bluesowego, i do jego klasyka – piosenki „Crossroads”, opowiadającej o skrzyżowaniu na Route 66, na  którym Robert Johnson podobno spotkał się z diabłem. Wcześniej był  kiepskim muzykiem bluesowym, po tym spotkaniu zyskał niesamowity talent geniusza. Cave w kompozycji jest uczestnikiem spotkania. Biernym? A może sam wciela się w Lucyfera?

Cave inspiruje się Biblią, ale tylko i wyłącznie z powodu fascynacji śmiercią. Miesięcznik "Egzorcysta" przytacza wypowiedź Cave’a:

Najsilniej przemawia do mnie Ewangelia św. Marka, bowiem cała przesiąknięta jest obsesyjnym wręcz myśleniem o śmierci Chrystusa. Dzięki temu, że jest podzielona na krótkie rozdziały, czyta się ją niemal jak pulpową powieść, która prowadzi do nieuniknionego końca, czyli śmierci Syna Bożego.

Płyta tworzy spójną całość, a słuchając jej nie zdajemy sobie sprawy z kontekstu całej artystycznej drogi Nicka Cave`a, a jak w miesięczniku podkreśla Kasjaniuk:

„Push The Sky Away” wydaje się być  zwieńczeniem działalności artystycznej Cave’a, jego muzycznym testamentem. Tytułowa kompozycja jest esencją dotychczasowego przekazu dorobku artysty, odnoszącą się bezpośrednio do niego samego. Wybranie zła i pożegnanie się z dobrem raz na zawsze. Teraz powinien zachować się jak Bertold Brecht i zapisać ostatnią wolę – polecenie, by w jego sercu umieścić sztylet, a ciało zamknąć w stalowej trumnie, by nie mogły dostać się do niego robaki. Dlaczego? Bo zimnego piękna nie może dotknąć zgnilizna. Wręcz romantyczne, ale jakże puste i ułomne spojrzenie na  ludzką egzystencję. Twórczość Nicka Cave’a przesiąknięta jest dekadencją i odniesieniami do sił zła. Niestety, nazywa się je  artystyczną formą, swoistym performance, a nie zagrożeniem.

Może warto wiedzieć czego słuchają nasze dzieci...

AP/"Egzorcysta"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.