Przy naszym rodzinnym stole rozmawia się o wszystkim. Tematy wypływają same i dotyczą domowych czy szkolnych problemów, czasem mniej a czasem bardziej poważnych. Ostatnio wspólny obiad został zdominowany tematem przyszłości jednego z synów.
No bo jak to dalej będzie? W czerwcu ma być wesele, później miał być otwarty własny warsztat naprawy samochodów tuż obok warsztatu taty, a tymczasem pożar, który wybuchł w zeszłą sobotę pochłonął nie tylko warsztat, czyli źródło utrzymania rodziców, ale i synowskie plany. Bo skoro tata musiał przenieść się do pracy w magazynie, to który budynek można by przystosować do przyszłej własnej działalności naszego syna? Jak zwykle, każdy z nas szukał własnego sposobu rozwiązania trudnej sprawy. Padające propozycje miały bardzo dużą rozpiętość realności. Do najciekawszych należało zbudowanie przytulnej budki w ogrodzie i zużycie na ten cel uratowanych z pożaru i tylko lekko osmalonych desek lub postawienie ogromnej, nadmuchiwanej hali. Wszyscy – od najmłodszych do najstarszych – starali się być pomocni i wymyślić sposób zorganizowania pieniędzy na inwestycję.
Oczywiście najlepszą propozycję podałam ja (z ogromną skromnością przyznam, że nie pierwszy raz zresztą). Niedawno przeczytałam o organizowanym konkursie pod nazwą „Gdyński Biznesplan”. Młodzi przedsiębiorcy mogą się w nim ubiegać o dotację 20 000 zł na swoją działalność. Zaproponowałam synowi, abyśmy wspólnie spróbowali sięgnąć po laur. Ale jak przekonać komisję konkursową,że to właśnie my powinniśmy wygrać? Zgodziliśmy się, że z całą pewnością największe szanse na zwycięstwo mają nowatorskie rozwiązania. Tak więc jego pomysł na zwykły warsztat samochodowy to zbyt mało. W tym miejscu propozycje posypały się jak z rękawa. Przy rodzinnym posiłku nigdy zbyt długo przecież nie można być poważnym. A więc może naprawa samochodów przez internet. Szybko, bez większych nakładów z naszej strony, klient bierze komputer z kamerką internetową do swojego garażu, albo po prostu na parking pod domem i pod kierunkiem naszego mechanika sam dokonuje naprawy. Tylko płacić musi przelewem „z góry”. I niestety w tym momencie przypomniał mi się troszkę niestosowny dla uszu młodszych pociech dowcip, więc oburzone dzieciaki zostały odesłane od stołu. A dowcip jest taki:
Zorganizowano zawody na najlepszego mechanika. Wygrał ginekolog, bo potrafił złożyć silnik przez rurę wydechową.
Przepraszam za poziom, ale cóż... Czasem stres rozładowuje się na różne sposoby. Idąc tym śladem starszy mój syn zaproponował otwarcie warsztatu samochodowego w stylu i pod szyldem „GENDER”. To takie nowatorskie więc zwycięstwo pewne. Klient przyjeżdża Fiatem, a wyjeżdża Toyotą, albo twierdzi,że jego Skoda to tak naprawdę Mercedes i trzeba sprawę rozwiązać. Albo może to nasz syn w zależności od wieku i stanu samochodu będzie decydował co to za marka i jakie części trzeba w niej na jakie wymienić. Od słowa do słowa i stwierdziliśmy,że z takim pomysłem to nie będziemy startować w jakimś tam konkursie, tylko zwrócimy się o dotacje bezpośrednio do Unii Europejskiej – na pewno nam nie odmówią. Przecież tam już mięli mnóstwo równie ciekawych propozycji...
Dagmara Kamińska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/92431-warsztat-pod-szyldem-gender
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.