23-letni Grzegorz Musiał z gminy Pełczyce zakradł się do opuszczonego domu w poszukiwaniu złomu. Zamiast żelastwa znalazł skarpetę, a w niej pierścionki i złote łańcuchy. Odpowie za przywłaszczenie cudzej własności.
Skarb był własnością Aleksandra Wójcika (80 l.) z małej wsi pod Choszcznem. Mężczyzna nigdy nie miał zaufania do wartości gotówki, dlatego swoje wieloletnie oszczędności ulokował w złotej biżuterii. Zgromadził jej ok. 3 kilogramów.
Swój sekret wyznał na łożu śmierci. Powiedział bliskim, że w domu ukrył skarb. Nie powiedział gdzie.
Rodzinie nie udało się odnaleźć złota. Dom pana Aleksandra opustoszał.
Po jedenastu latach do opuszczonego budynku zakradł się Grzegorz Musiał. Szukał złomu, ale to, co znalazł w skarpecie, przeszło wszelkie jego oczekiwania.
Zauważyłem zakurzoną skarpetę zawieszoną na wbitym w ścianę gwoździu, nie spodziewałem się że w niej będą tak drogocenne rzeczy -
opowiada w "Fakcie".
23-latek sprzedał znalezisko za ponad 10 tys. złotych, a zdobyte w ten sposób pieniądze przeznaczył na spłatę długów.
Niestety jego radość nie trwała długo, bo sprawą zajęła się policja. Za przywłaszczenie cudzej własności grozi mu 5 lat więzienia.
BR/"Fakt"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/91922-zloto-w-skarpecie