Czyżby przyjaźń Janiny Drzewieckiej i Moniki Głodek dobiegała końca? Trudno uniknąć takiego pytania w sytuacji, gdy obie kobiety wynajęły odrębnych adwokatów i - jak donosi "Super Express" - są gotowe obciążać siebie nawzajem.
Proces Polek, oskarżonych o kradzież ubrań z butiku na Florydzie ma rozpocząć się 24 lutego, jeśli wcześniej nie dojdzie do ugody.
Co ciekawe, Monika Głodek - obecna żona Roberta Janowskiego była narzeczoną syna Drzewieckiej Michała. To właśnie on zapłacił za nią 1000 dolarów kaucji, kiedy w 2012 roku wyglądała.
Teraz obie panie chcą za wszelką cenę uniknąć grzywny w wysokości 5 tys. dol. Nawet za cenę obciążenia siebie nawzajem. Dlatego zdecydowały się na wyjęcie oddzielnych adwokatów. Drzewiecka - mecenasa Toma O'Connela, Głodek - Roberto Stanziale.
Może się tak zdarzyć, jeśli dojdzie do procesu, że w zgodzie z linią obrony wybraną przez adwokatów obie panie zaczną się obwiniać nawzajem. I właśnie między innymi z tego powodu ta sama sprawa jest prowadzona przez dwóch różnych adwokatów. Jeśliby doszło do procesu i wskazywania drugiej strony jako winnej, byłoby to nieetyczne, by obie klientki miały tego samego adwokata -
mówi dziennikowi mec. Paweł T. Sabaj z kancelarii adwokackiej w Nowym Jorku.
AM/"Super Express"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/91287-drzewiecka-i-glodek-beda-sie-oskarzac