Kazali jej wymiotować

Fot.Facebook
Fot.Facebook

Zdarza się, że gwiazdy traktowane są jak maszynki do zarabiania pieniędzy. O tym, jak bezwzględny potrafi być show-biznes, przekonuje się właśnie amerykańska wokalistka Ke$ha. Piosenkarka trafiła do kliniki terapeutycznej w związku z zaburzeniami odżywiania. Nabawiła się ich, ponieważ szefowie zmuszali ją do odchudzania.

26-letnia Ke$ha cierpi na bulimię i anoreksję. Zdaniem amerykańskich mediów współodpowiedzialność za jej stan zdrowia ponosi producent muzyczny Dr. Luke. To on miał wywierać na nią presję, żeby za wszelką cenę schudła.

Matka piosenkarki wskazuje innych winnych tego, że jej córka nabawiła się bulimii.

To nie był wyłącznie Luke. Moja córka miała doradcę, który wmówił jej, że szefowie wytwórni płytowej nakazali jej zrzucić 7-8 kilogramów w ciągu miesiąca -

twierdzi Pebe Sebert w rozmowie z serwisem "Radar Online".

Usłyszała od niego, że nie interesują ich metody, za sprawą których straci wagę. Mogła wywoływać odruch wymiotny po jedzeniu wkładając dłoń do gardła, mogła też zażywać nielegalne lekarstwa. Miała za wszelką cenę zrzucić kilogramy -

ujawnia matka Ke$hy.

Jej zdaniem wywoływanie odruchu wymiotnego to norma na branżowych przyjęciach.

Wszystkie gwiazdy wymiotują. Ke$ha opowiadała mi, że wielokrotnie spotkała się z takimi sytuacjami w toaletach podczas imprez. A przecież to może prowadzić nawet do ataku serca -

oburza się Sebert.

Ostrzegałam ją, że to niebezpieczne. Zapewniała mnie, że nie wywołuje odruchu wymiotnego, ale przed świętami miała załamanie nerwowe. Wtedy przyznała się, że robi tak codziennie od wielu lat -

opowiada matka wokalistki.

Jak widać, w show-biznesie nie brakuje ludzi bez sumień, którzy dla pieniędzy są gotowi poświęcić zdrowie swoich podopiecznych...

BR/interia.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych