Meryl Streep oskarżyła Walta Disneya o antysemityzm i seksizm. Aktorka pozwoliła sobie na odważny komentarz podczas gali wręczenia nagród National Board of Review.
Streep przekazywała wyróżnienie Emmie Thompson za rolę w filmie "Ratując pana Banksa" przedstawiającym historię Pameli Lyndon Travers (Thompson), autorki "Mary Poppins", która przez 14 lat negocjowała z Waltem Disneyem (Tom Hanks) warunki ekranizacji jej dzieła.
Walt Disney, który dawał radość miliardom ludzi, miał skłonności do antysemityzmu. Utworzył i wspierał grupę lobbującą przeciwko Żydom działającym w branży, na pewno był też seksistą-
oznajmiła Streep podczas swojego 10-minutowego przemówienia.
Po tych słowach aktorka przeczytała list Disneya z 1938 roku, w którym odrzucał podanie kobiety ubiegającej się o staż w dziale animacji jego firmy, a następnie kontynuowała przemowę.
Kiedy zobaczyłam film "Ratując pana Banksa", potrafiłam wyobrazić sobie, jak rozgoryczony i wściekły był Disney, kiedy przez kilkanaście lat walczył o prawa do "Mary Poppins". Jak bardzo musiało boleć go to, że w człowieku płci żeńskiej odkrył osobę tak silną, nieprzekupną, o równie wielkiej wyobraźni i talencie.
Jak na ironię, Meryl Streep będziemy mogli podziwiać niebawem w kinowej adaptacji musicalu "Into the Woods", za której realizację odpowiada studio Walta Disneya.
AP/wirtualnemedia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/90912-meryl-streep-oskarza