Od zera do show-fightera

Łukasz Jakóbiak przebojem wdarł się do świata show-biznesu. Internauci pokochali jego internetowy show "20m2", który bije rekordy popularności. Showman jednak nie zawsze miał z górki, a droga do sukcesów była niezwykle wyboista.

Jakóbiak nie raz miał okazję przekonać się o tym, że początki bywają trudne i nie zawsze zwiastują sukces.

Gdy przeniosłem się do Warszawy na studia, pracowałem w różnych miejscach. Byłem sprzedawcą w sklepie z odzieżą w Blue City, sprzedawałem też diamenty w salonie w Złotych Tarasach, miałem przygodę w Londynie, pracowałem na kuchni w klubie. W okresie świątecznym było tak dużo pracy, że spaliśmy w klubie na kanapach śmierdzących dymem od papierosów. W Polsce były dni, w których znajdowałem tylko drobne w kieszeni. Pewnego dnia poszedłem na Nowy Świat do baru mlecznego. Miałem może 5PLN w kieszeni. Starczyło mi na zupę i drugie danie. Zanosząc je do stolika, ktoś zarzucił plecak na plecy i wytrącił mi całe drugie danie. Wówczas powiedziałem, że nie chcę tak więcej. Chcę świadomie kierować swoim życiem, a nie chcę, aby jakikolwiek inny czynnik taki jak brak pieniędzy nim kierował. Sądzę, że każdy powinien dostać od życia raz, porządnie w kość. Zacząłem działać, szukać swojej drogi i starałem się nie poddawać w najgorszych momentach -

mówi celebryta w rozmowie dla uljaszowanie.blog.pl.

Jakóbiak chciał za wszelką cenę podążać za swoimi marzeniami. Nawet, gdy los nieustannie kładł mu pod nogi kłody.

Od lat interesowały mnie media, podobał mi się ten świat, nie uważam, aby chęć pracy w mediach to było coś złego, ale odważę się powiedzieć, że kiedyś swoje zakompleksienie chciałem leczyć popularnością. Byłem chłopakiem po 4 operacjach na oczy, miałem zeza. Rówieśnicy mieszali mnie z błotem. Byłem zagubiony. Całe szczęście to przeszłość -

wspomina celebryta.

Program Jakóbiaka może się podobać lub nie. Jedno jest pewnie - nie można odmówić mu oryginalności i determinacji. To w tak trudnych czasach niezwykle wartościowe cechy.

gah/uljaszowanie.blog.pl