Wybuchy nie tylko sylwestrowe

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Są narody, dla których hałas jest wyznacznikiem dobrej zabawy. I to jaki hałas! Głośna muzyka jest tu zaledwie tłem do wybuchów prochu. A każdemu wystrzałowi towarzyszy wrzask radosci. O czym mowa? O narodowej rozrywce obywateli Kolumbii. TEJO.

W 2000 roku Kongres Kolumbii ogłosił, że to sport narodowy. Popularne jest także w Wenezueli i Ekwadorze. Do gry w tejo potrzebna jest duża tarcza wypełniona gliną. Na niej umieszczone są różowe, papierowe trójkąciki- najczęściej cztery, wypełnione prochem i oczywiście tejo- okrągły, metalowy ciężarek o wadze ok. 2 kilogramów. Podobno wcześniej był kamienny, a przekazy mówią i o złocie.

Potrzeba też trochę miejsca, w końcu to nieco niebezpieczny sport. Są tu latające dwukilogramowe ciężarki i eksplozje prochu oraz podchmieleni gracze. Skąd ten ostatni element? Po prostu rozgrywki tejo są bardzo popularne - gra w nie ok. 90% Kolumbijczyków i na gruncie towarzyskim nagrodą w kolejnych rozgrywkach jest piwo lub chicha - tradycyjny, kolumbijski alkohol wyrabiany z kukurydzy.

A wygrywa ten, kto ciężarkiem tejo trafi w mecha, czyli trójkącik wypełniony prochem i spowoduje wybuch. To tak w skrócie. Drużyna otrzymuje różną ilość punktów w zależności od tego, gdzie wyląduje tejo. Po podliczeniu punktów zwycięska drużyna może zaspokoić pragnienie i przystąpić do kolejnej rozgrywki. Najczęściej kilka rozgrywek trwa równocześnie, więc robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Gdybyśmy do tego dołożyli naszą słowiańską fantazję to działoby się a działo.

Justyna Walczak

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych