Dwie gwiazdy w wigilijny wieczór

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Zgodnie z tradycją, do wigilijnej kolacji zasiadamy wówczas, gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka. Tym razem jej rolę odegra planeta o nazwie Wenus - informuje serwis twojapogoda.pl.

Wigilia już jutro. Gdy wieczorem spojrzymy w niebo w  poszukiwaniu pierwszej gwiazdki, która będzie znakiem do rozpoczęcia wigilijnej wieczerzy, ujrzymy nie gwiazdę, lecz planetę.

Jest ona najjaśniejszym po Słońcu i Księżycu naturalnym obiektem ziemskiego nieba. Będzie ona widoczna już około 45  minut po zachodzie Słońca, a więc w zależności od regionu między godziną 16:15 a 16:30.

Wszyscy ci, którzy zasiądą do wieczerzy nieco później, po  godzinie 17:00, będą mieli do dyspozycji aż dwie gwiazdki. Oprócz Wenus, która będzie już zbliżać się  do horyzontu, nisko na południowo-wschodnim nieboskłonie pojawi się  Jowisz, czyli największa planeta w naszym Układzie Słonecznym. Król wszystkich planet będzie się znajdować w konstelacji Bliźniąt.

Jeśli chcemy, żeby pierwszą gwiazdką była prawdziwa gwiazda, to jak co roku wystarczy podnieść głowę do góry. Niemal w zenicie powinna świecić Wega w konstelacji Lutni oraz Deneb w gwiazdozbiorze Łabędzia. Gdy zapadnie zmrok niebo usiane zostanie miliardami gwiazd, które będzie można zobaczyć z łatwością, zwłaszcza, że mamy obecnie najdłuższe noce w całym roku i widoczne są nawet te  gwiazdy, których nie możemy zobaczyć latem z powodu jasnego przez całą noc nieba.

Przeszukując nocne niebo nie należy zapominać o legendarnej Gwieździe Betlejemskiej. Według najnowszych teorii astronomów było to zjawisko wyjątkowego zbliżenia się dwóch największych planet naszego Układu Słonecznego, czyli Jowisza i Saturna, na tle gwiazdozbioru Ryb. Stało się to w roku 7 przed naszą erą. Dwie jasne planety blisko siebie mogły być odebrane jako wielki znak, zwłaszcza, że Ryby zawsze symbolizowały Izrael, planeta Saturn odbierana jest jako obrońca tego narodu, a Jowisz jako król. Jednak niektórzy astronomowie przystają przy teorii wybuchu gwiazdy nowej lub supernowej, dzięki czemu na niebie pojawił się świetlisty punkt. Tego nie można jednak ustalić za pomocą obliczeń. Niewykluczone, więc, że w tym samym czasie wystąpiły oba te  zjawiska.

Gwiazdę Betlejemską przedstawia się często z ogonem, jako kometę. Tajemnica ma wiele rozwiązań, ale bez wątpienia było to zjawisko astronomiczne, które po ponad 2 tysiącach lat trudno będzie wyjaśnić.

AP/wirtualnemedia.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych