Rodzice walczą o szkołę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.wSumie.pl
Fot.wSumie.pl

Ważą się losy Zespołu Szkół Specjalnych nr 102 w Międzylesiu w warszawskiej dzielnicy Wawer, znanej jako „szkoła na Przedwiośniu”. Czy ze względu na upór stołecznych urzędników dla uczących się w niej dzieci niepełnosprawnych zabraknie miejsca w tej części miasta?

Z korespondencji między Radą Rodziców, a miastem i dzielnicą wynika, że los szkoły w tym miejscu został przesądzony, przynajmniej na  poziomie urzędniczym -

mówi Ewa Danielewska, przewodnicząca Rady Rodziców i matka jednego z uczęszczających do szkoły dzieci.

Obecnie niepełnosprawne dzieci uczą się w budynku przy ul. Przedwiośnie 1, którego administratorem jest Dom Pomocy Społecznej. W związku z planami DPS-u, który chce zapewnić więcej pomieszczeń mieszkalnych swoim dorosłym pensjonariuszom, szkoła musi poszukać sobie nowego miejsca.

Rodzice obawiają się, że istniejąca od ponad 40 lat szkoła zostanie przeniesiona do innej dzielnicy. Aby temu zapobiec, sami zaproponowali odpowiednią lokalizację na terenie swojej dzielnicy - budynek, gdzie kiedyś znajdowało się gimnazjum. Jednak ratusz nie zgadza się na proponowaną przez nich nową siedzibę wskazując inną - na Pradze Południe.

Jeśli nic się nie zmieni, w roku szkolnym 2015/2016 szkoła zostanie przeniesiona do budynku działającej przy ulicy Kordeckiego szkoły o tym samym profilu.

Dlaczego rodzice niepełnosprawnych dzieci z Międzylesia nie chcą na to przystać?

Po pierwsze oznaczałoby to, że Wawer - największa, jeśli chodzi o terytorium, warszawska dzielnica, nie będzie miała ani jednej szkoły specjalnej. Obecnie w szkole uczą się 73 dzieci z niepełnosprawnością intelektualną głęboką, umiarkowaną i znaczną. Część z nich dowożona jest z sąsiadujących z Wawrem dzielnic, a nawet miejscowości - takich jak Józefów czy Otwock.

Po drugie, rodzice nie mają wątpliwości, że jeśli przy ul. Kordeckiego w jednym budynku znajdą się dwie szkoły o identycznym profilu, to w końcu zostaną one połączone, a raczej ich szkoła zostanie wchłonięta. A to z kolei będzie skutkowało o wiele większą liczbą dzieci w obrębie jednego budynku.

W Warszawie przynajmniej od 20 lat nie powstała ani jedna szkoła specjalna. A przecież dzieci upośledzonych nie ubywa, tylko przybywa -

komentuje Danielewska.

Zdecydowanie za pozostawieniem szkoły w obrębie dzielnicy opowiada się również jej dyrektor - Jolanta Marszycka-Suchecka.

Dzieci niepełnosprawne powinny mieć szkołę jak najbliżej miejsca zamieszkania. Rodzice chcą, żeby ich dzieci uczyły się w lepszych warunkach lokalowych, ale na terenie tej gminy -

zaznacza pani dyrektor.

Przeniesienie szkoły na Pragę Południe znacznie wydłużyłoby czas dojazdu dzieci do szkół, nie tylko z powodu odległości, ale przede wszystkim ze względu na słynącą z korków ulicę Marsa. W godzinach szczytu przejazd nią zajmuje nawet kilkadziesiąt minut dłużej niż normalnie.

Dla człowieka zdrowego taka podróż jest czymś uciążliwym. Chore dzieci męczą się trzykrotnie bardziej. Bo proszę sobie wyobrazić, co będą czuły dzieci niepełnosprawne, które nawet kilka godzin dziennie spędzałyby w samochodzie siedząc w wózkach inwalidzkich. Będzie to dla nich po prostu strasznie męczące! -

tłumaczy Danielewska.

Determinacja rodziców jest ogromna. Tym bardziej, że o szkole mówią w samych superlatywach.

Znam wiele szkół, wielu nauczycieli, ale o żadnych nie mogę powiedzieć, że są częścią mojej rodziny. A o nauczycielach pracujących w tej szkole mogę. Nie ma takiej sytuacji, kiedy nauczyciele nie staraliby się pomóc, jeśli się ich o coś porosi. To wspaniała szkoła i wyjątkowi ludzie, którym naprawdę zależy na naszych dzieciach

-mówi Danielewska.

W chwili obecnej trwa wymiana korespondencji między rodzicami a urzędnikami. Prośby o interwencję skierowane do radnych dzielnicy wszystkich partii politycznych pozostały bez odpowiedzi.

Myślę, że to wynika z tego, iż radni nie są zainteresowani tak mało spektakularnymi działaniami, jak ocalenie szkoły dla upośledzonych dzieci -

stwierdza gorzko przewodnicząca Rady Rodziców.

Oficjalnie jeszcze żadna decyzja nie zapadła. Mamy nadzieję, że stołeczni urzędnicy wykażą się większą empatią i wsłuchają się w głos rodziców i nauczycieli ze szkoły na Przedwiośniu, którzy jak nikt inny znają potrzeby swoich niepełnosprawnych dzieci.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych