Marianna Stuhr mając 22 lata zachorowała na nowotwór kręgosłupa. Była wtedy na II roku studiów i miała mnóstwo planów na życie, które załamały się w jednej chwili.
Jak mówi w rozmowie z "Polska Cafe" jej wyzdrowienie to nie tylko zasługa lekarzy, ale też papieża Jana Pawła II.
Kiedy byłam niedługo przed operacją, papież zaprosił moich rodziców na prywatną audiencję. Jedli wspólnie obiad i tato w pewnym momencie wspomniał o mojej chorobie. Na papieżu zrobiło to duże wrażenie. Odłożył jedzenie, przeżegnał się i zaczął się modlić o moje zdrowie. Niedługo potem wyzdrowiałam.
Czy Marianna Stuhr wierzy w pomoc jaką niesie modlitwa i wstawiennictwo?
Chcę wierzyć. Myślę, że podobnie było potem z moim tatą - kiedy zachorował na nowotwór, otrzymał tak nieprawdopodobne wsparcie setek, tysięcy ludzi. Modlili się za niego, trzymali kciuki. dobrze myśleli. Jeśli wszyscy naraz wstawiają się w jednej intencji, w dobrej intencji, to przecież ta energia gdzieś musi iść. A przypadek mojego taty był naprawdę beznadziejny, praktycznie nie było szans. A teraz jest w znakomitej formie.
Warto przypomnieć słowa imienniczki córki Jerzego Stuhra - Marianny Popiełuszko. Na pytanie czy jej syn pomaga, jeśli ktoś prosi go o pomoc i wstawiennictwo, zawsze odpowiadała, żeby sprawdzić to samemu. Wtedy ma się pewność.
Czytaj też:
AP/Polska Cafe
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/87536-jan-pawel-ii-pomogl-wyzdrowiec