Szlachetna Paczka w praktyce

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Mówią, że nie ryba, a wędka. A ja mówię: jeśli ktoś nie ma mentalności wędkarza, to gdy otrzyma wędkę, sprzeda ją i kupi ryby. Prawdziwa pomoc to przekazanie mentalności wędkarza, by ludzie sami radzili sobie w życiu. Dla mnie nie ma Polski biednej i Polski bogatej. Jest jedna Polska. To SZLACHETNA PACZKA -

Ks. Jacek WIOSNA Stryczek

Stukamy do drzwi.

Dzień dobry, tu wolontariusze Szlachetnej Paczki, rozmawiałam z Panem/Panią kilka dni temu.

Wchodzimy. To, co widzimy po wejściu, to już sprawa indywidualna. Raz jest to ładny dom, innym razem rozpadające się mieszkanie albo rudera, którą ciężko nazwać stodołą, a co dopiero domem. Każda rodzina to inna historia, inne podejście do życia i inne problemy. Nie da się dopasować jednej formułki do wszystkich. Rozmawiamy. Niektórym najbardziej potrzeba właśnie tego, aby ktoś ich wysłuchał. Inni się peszą. Jeszcze inni wypytują, co to jest ta Szlachetna Paczka. Po rozmowie wychodzimy. Spoglądamy na siebie i często nie wiemy co powiedzieć.

Podstawowym założeniem Szlachetnej Paczki jest mądra pomoc. Tylko co to znaczy? Mądra pomoc to właśnie uczenie ludzi mentalności wędkarzy, a także dostosowanie pomocy do konkretnych potrzeb. Każda rodzina potrzebuje czegoś innego: raz będzie to żywność, innym razem ubrania. Celem wizyty jest ustalenie, czy rodzinę należy włączyć do projektu, oraz jakie są jej potrzeby. Decyzja o nie włączaniu rodziny jest bardzo trudna, nawet jeżeli rodzina ewidentnie nie powinna dostać pomocy. Na szczęście tylko raz musiałam podjąć taką decyzję. Wiem, że są wolontariusze, którzy nie włączyli większej liczby rodzin. Tak naprawdę to wolontariusz decyduje o tym, jak będą wyglądały kolejne miesiące życia ludzi, których właśnie poznał.

Kolejnym etapem jest stworzenie opisu rodziny. Muszą go zaakceptować aż trzy osoby, aby mógł zostać wrzucony na  stronę i aby darczyńca mógł wybrać rodzinę, której chce pomóc. Bardzo ciężko zmieścić rodzinę w takim opisie. Jak mam napisać to co widziałam? Każdy opis, który tworzyłam wydawał mi się nieludzki.

Nastał wreszcie szczęśliwy dla mnie moment. Rodziny, które znalazły się pod moją opieką znalazły darczyńców. Pierwszy kontakt z darczyńcami zapamiętam do końca życia. Trafiły mi się osoby, które postanowiły zrobić Szlachetną Paczkę już kolejny raz. Mogłam tylko podziwiać, jak sprawnie wszystko załatwiły. Paczki, szybko trafiły do rodzin, a ja miałam to szczęście i byłam obecna przy ich odpakowywaniu. Radość dzieci była niesamowita. Jedna z rodzin, pomimo wielu różnych podarków, najbardziej cieszyła się z  zimowych kurtek i butów.

Sam finał Szlachetnej Paczki był też niesamowitym przeżyciem. Każdy karton to pomoc dla jednej rodziny. Szansa na wyjście „z dołka”. Teraz, już po finale, cieszę się, że zetknęłam się z tyloma „cichymi bohaterami” zarówno w rodzinach, którym pomagaliśmy, jak i wśród darczyńców oraz wolontariuszy. Warto wspomnieć też o  kierowcach, którzy bez słowa skargi jechali w jedną stronę, żeby zaraz po powrocie do magazynu, ruszyć w drugą. Teraz pora zacząć przygotowywać Szlachetną Paczkę 2014. Rekrutacja na liderów już ruszyła.

Marta Walczak

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych