"Słowik" przebaczy niewiernej żonie?

Mogłoby się wydawać, że w świecie gangsterów nie ma miejsca na przebaczenie, zwłaszcza gdy chodzi o niewierną żonę. Andrzej Z. przełamuje ten stereotyp.

Jak poinformowała niedawno "Polska The Times", jeden z byłych bossów gangu pruszkowskiego powoli układa sobie życie na wolności. Wychowuje syna i nie ma zamiaru kontynuowania niezgodnej z prawem działalności po wyjściu z odsiadki.

A co z jego żoną - Moniką Z.? Można powiedzieć, że w dobie świetności mafii pruszkowskiej, Andrzej i jego wybranka byli parą celebrytów. Lubili obnosić się ze swoją miłością i publicznie okazywać sobie czułości. Również po aresztowaniu "Słowika", jego żona bez skrępowania wyznawała mu miłość na sądowym korytarzu i zapewniała o swojej wierności.

Niestety okazały się to tylko słowa... Monika zdradziła Andrzeja z młodszym od siebie Ukraińcem, Wladislawem S. pseudonim "Vadim", którego pół roku temu (razem z Moniką) został zatrzymany przez CBŚ i usłyszał zarzuty kierowania grupą zajmującą się narkotykami. Wraz z nim, ten sam zarzut, usłyszała Monika Z., która również znalazła się "po drugiej stronie". Sprawie pikanterii dodaje fakt, że według relacji "Super Expressu" para została zatrzymana w momencie, gdy uprawiała poranny seks i oglądała jednocześnie zrobiony przez siebie film pornograficzny.

Co na to "Słowik"? Jak relacjonuje w rozmowie z "Polską The Times" dziennikarz Piotr Pytlakowski, Andrzej Z. nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi swojemu znajomemu na pytanie o powrót Moniki. Czyżby zgodził się przyjąć jej ewentualne przeprosiny i otworzyć przed nią ramiona?

Wówczas "Słowik" straciłby w naszych oczach -

miał powiedzieć rozmówca Pytlakowskiego, cytowany przez "Polskę The Times".

Jak widać, Andrzej Z. będzie miał niełatwy orzech do zgryzienia.

gah