Pieskie życie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

W Chinach zabija się rocznie dwa miliony psów i kotów, które trafiają do… naszych sklepów. UWAGA: DRASTYCZNA TREŚĆ!

Na ciężarówce, w drucianych klatkach upchnięto setki psów i kotów. Kilku mężczyzn zrzucało je po kolei na ziemię. Potem do pracy przystąpili faceci w gumowych butach. Jedni wyjmowali z klatek przerażone zwierzęta i dusili stalowymi strunami, drudzy zabijali nożami, jeszcze inni związywali i na żywca wbijali w odbyt metalowe rury, by wykrwawiły się bez uszkadzania futra. Wszystko w zależności od przeznaczenia i życzeń odbiorców…

Ten makabryczny film przygotował dokumentalista Mark Rissi, na zlecenie Szwajcarskiej Organizacji Ochrony Zwierząt (STS).

Co roku w Chinach zabija się ponad dwa miliony psów i kotów, które trafiają do naszych sklepów. Z ich futer wyrabia się odzież, buty, galanterię skórzaną, czy obicia mebli. Mięso zjadane jest w lokalnych barach i restauracjach. Futrzana garderoba, portfele itp. akcesoria kupowane są na całym świecie; na jeden płaszcz potrzeba do 12 psów lub 25 kotów. Z resztek obszywa się kaptury, rękawiczki, dżinsy, portmonetki…

Czytelnikom o słabszych nerwach proponuję dalej nie czytać.

Potrawę z kotów Chińczycy nazywają Choi Dong Tai, czyli w dosłownym tłumaczeniu „kicająca pieczeń”. Konsumenci mogą sami wybrać z klatek zwierzęta związane za łapy i ogon. Kucharz pakuje je do worka i żywe wrzuca do wrzątku. Jak wyjaśnia z uśmiechem, wtedy łatwiej zedrzeć z nich skórę, bo przecież „nikt nie chce jeść sierści”… Mięso z psów przygotowuje się inaczej. Wiesza się je żywcem na pętli z drutu i obija kijami. Podczas zabijana ich organizmy wydzielają hormony, przez które „stają się wyjątkowo dobre”, objaśnia kucharz. Im dłużej psy walczą ze śmiercią, tym lepiej.

„To prawdziwy przysmak”, zachwala właściciel baru, trzymając za łeb czworonoga obdartego ze skóry... Jak się okazuje, nie tylko Azjaci uważają psie mięso za „przysmak”. Kilka lat temu Henryk, książę Danii, z pochodzenia Francuz, przyznał w jednym z wywiadów, że lubi zarówno żywe psy jak i na talerzu, czym wywołał niemały skandal nie tylko we własnym kraju. Jak później tłumaczył dworski rzecznik, książę za młodu mieszkał w Indochinach i tam zetknął się z tymi potrawami, ale oczywiście już psów ani kotów nie jada…

Zrealizowany na zlecenie organizacji STS filmowy dokument Rissi`ego sprowokował reporterów z kilku krajów do wyjazdu na Daleki Wschód. Niemiecki kanał ZDF wyemitował program, który zapowiedziano: „Ostrzegamy widzów, że film wypełniają sceny szczególnie drastyczne”. Nie każdy chce słyszeć wycie i pisk umierających w męczarniach psów i kotów. Zbulwersowani Europejczycy mają jednak własny wkład w cierpienie tych zwierząt. Europa należy do największych rynków, gdzie sprzedaje się wyroby z kocich i psich futer, sprowadzanych m.in. z Chin, Korei, Tajlandii, Wietnamu, Malezji czy z Filipin. W samej Szwajcarii, gdzie tak prężnie działa organizacja STS, „ubój psów na domowy użytek” i spożywanie psiego mięsa nie są zakazane… W Grecji wykryto importera, który na zamówienie niemieckich firm kupował w Azji 500 tys. skór rocznie. Futra i wyroby skórzane z psów i kotów sprzedawane są z wymyślnymi etykietami, bo któż z cywilizowanych Europejczyków kupiłby kurtkę z naszywką: „prawdziwy kot” czy „100 proc. z psa”?

Towarzystwa ochrony zwierząt od lat walczą o zakaz handlu i kary dla importerów. W USA obowiązuje on od 2000 r. W Europie, jako pierwszy wystąpił z tym wnioskiem rząd Szwecji. Jego petycję złożoną w Komisji UE w 2002 r. poparło osiem z piętnastu państw wspólnoty. Rok później to samo postulowali Duńczycy. Jednak eurourzędnicy uznali, że „nie ma podstaw do ustanowienia ogólnego zakazu” i poradzili, aby każde państwo samo uregulowało ten problem. Konsekwentni okazali się tylko Włosi, Duńczycy, Francuzi i Grecy. Nieco później, nie bez nacisku z zewnątrz dołączyli do nich Belgowie. Organizacja „Human Society” wykryła na terenie tego kraju, a także w austriackim Wiedniu hodowle psów i kotów oraz magazyny garbowanych skór. Sporządzony potajemnie zapis wideo pokazano dziennikarzom brytyjskiej gazety „The Guardian”, a ta dołożyła swoje; podobne firmy wykryto w Genewie, a nawet w sercu UE, w Brukseli. Sporządzony wówczas raport z udokumentowanymi znaleziskami trafił na biurka eurodeputowanych. Były już komisarz do spraw ochrony konsumentów i zdrowia Markos Kyprianou z Cypru przyrzekł, że „zajmie się tym osobiście”, lecz wkrótce objął w ojczyźnie posadę szefa dyplomacji i sprawa utknęła. No, może nie zupełnie, są tacy, którzy nie dają za wygraną.

Parę lat temu, wiedziony humanitarnym odruchem pojechał do Chin m.in. Paul McCartney. Były Beatles poszedł z gitarą na targ i na tle klatek ze zmaltretowanymi psami i kotami śpiewał w proteście przeciw tej masakrze:

Nie sądziłem, że ludzie mogą być do tego zdolni…

Przenigdy nie przyjadę koncertować do tego kraju”, powiedział zszokowany. Wkrótce w Pekinie miała odbyć się olimpiada.

Jeśli Chińczycy natychmiast nie zarzucą tego barbarzyństwa, trzeba podjąć międzynarodowy bojkot igrzysk -

wzywał McCartney.

W odpowiedzi chińskie władze zapewniły, że dokładają starań, lecz „trudno jest walczyć z wielowiekową tradycją”. Ostatecznie ograniczyły się do wydania ograniczeń „kulinarnych” na czas olimpiady, aby nie szokować zagranicznych gości. Nie tak dawno przygotowano także projekt ustawy przewidującej kary za zjadanie psów i kotów w Państwie Środka, jednak nic z tego jeszcze nie wynikło. Niemieccy działacze apelują do obywateli o wysyłanie listów do Komisji UE i chińskiej ambasady, oraz do dokładnego sprawdzania, co kupują.

W Europie wyroby z psów i kotów mają różnojęzyczne etykiety: „Echt Pelz”, „Echt Leder“, „Orthopädisches Leder”, „Asian Jacka”, „Asian Wolf”, „Asiatic Racoon”, „Asiatischer Waschbär”, „Bergkatze”, „Bio-Wolf”, „China Wolf”, „Corsac Fox”, „Doga Skin”, „Dogue de Chine”, „Finn Racoon” „Gaewolf”, „Genotte”, „Goupee”, „Goyangi”, „Gubi”, „Kou Pi”, „Lammleder“, „Lipi”, „Loup d'Asie”, „Maopee”, „Mountain Goat Skin”, „Korea Wolf”, „Pommernwolf”, „Sakhon Nakhon Lamb Skin”, „Seefuchs”, „Sobaka”, „Special Skin”, „Wildhund”, „Wolf of Asia” itp.

Dlaczego je wymieniam? Kupując skórzane i futrzane prezenty pod choinkę sprawdź, proszę, co napisane jest na etykiecie i pomyśl, komu, czym chcesz zrobić przyjemność…

Klaser

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych