Pani Stefania Mysiura jest podopieczną Ośrodka św. Jerzego we Wrocławiu, 12 grudnia obchodzić będzie swoje 106. urodziny. Jej przepis na długowieczność, to optymizm i gimnastyka. Poznajcie jej niezwykłą historię. Nie ma nic wspólnego z lasowanym dziś modelem szczęścia.
Pani Stefania Mysiura z domu Krupa urodziła się 12 grudnia 1907 r. w Brzezinach nad Prosną na Opolszczyźnie. Miała pięcioro rodzeństwa. W młodości, jak wielu jej rówieśników, pani Stefania wyjeżdżała do pracy do gospodarstw niemieckich rolników. W wieku 23 lat wyszła za mąż za Wojciecha. Po pięciu latach urodziła się upragniona córka Agnieszka a później kolejne – Anna (już nie żyje) i Stanisława.
Mąż nie pozwolił żonie pracować zawodowo. Zajęła się prowadzeniem domu i wychowywaniem córek. Bardzo lubiła szyć: jej dziewczynki miały przepiękne stroje. Chodziła pomagać przy przygotowaniu wesel, ale lubiła także chodzić na tańce. Czytała dużo książek.
Pani Stefania pomagała też położnej w odbieraniu porodów.
Zdarzyło się tak, że po porodzie noworodek nie dawał znaku życia – panie kilkakrotnie wkładały dziecko na zmianę do ciepłej i zimnej wody i chłopiec zaczynał płakać. Po latach do pani Stefanii podszedł młodzieniec mówiąc, że jest tym uratowanym przez nią dzieckiem
–opowiada opiekująca się staruszką s. Berenike Horożaniecka SMCB z Ośrodka św. Jerzego we Wrocławiu.
Pani Stefania obecnie przebywa w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym prowadzonym przez siostry boromeuszki. Przyjechała w odwiedziny do córki i upadła łamiąc szyjkę kości udowej. Po operacji była potrzebna fachowa opieka i pani trafiła do ośrodka.
Była osobą leżącą, ale teraz – dzięki pracy zespołu terapeutycznego na czele z rehabilitantką Moniką Szołdra i determinacji podopiecznej – potrafi chodzić przy pomocy balkonika lub innych osób
–informuje s. Berenike.
Jak wygląda plan dnia pani Stefanii? Jeśli jej samopoczucie na to pozwala, to wstaje na Mszę św. o godz. 6.00. Po śniadaniu jest rehabilitacja i terapia zajęciowa. Po obiedzie przychodzą do niej w odwiedziny córki – wymieniają się i codziennie jest jedna z nich.
Czasami plan dnia jest inny, staramy się urozmaicać codzienność naszym podopiecznym. 28 listopada była zabawa andrzejkowa i osobiście z panią Stefanią tańczyłam
–mówi s. Berenike.
Pani Stefania ubolewa, że nie jest w pełni samodzielna i potrzebuje pomocy drugich. Marzy, aby wrócić do swojego domu w Gorzowie Śląskim. Jej przepis na długowieczność to optymizm i gimnastyka.
Pani Stefania ma sześcioro wnucząt, pięcioro prawnucząt i czworo praprawnucząt. Codziennie odmawia różaniec w intencji swojej rodziny i za osoby pracujące w ZOL-u.
Pani Stefanii życzymy 200 lat!
AP/KAI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/85383-jak-przezyc-106-lat