Mielcarz o depresji ciążowej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook/Magdalena Mielcarz
Fot. Facebook/Magdalena Mielcarz

Ciąża i czas po porodzie nie muszą być sielanką. Przekonała się o tym Magdalena Mielcarz, która bez ogródek mówi o depresji poporodowej, jaka jej towarzyszyła.

Celebrytka potwierdziła w rozmowie z Piotrem Najsztubem to, co powiedziała wcześniej w wywiadzie dla "Gali".

To nie było to, że ja wyjechałam i mieszkałam zupełnie sama w Paryżu w wieku 15 lat i musiałam wszystko ogarnąć, to nie była matura, studia, to nie było to, gdy wyjechałam do Nowego Jorku znów sama. I to nawet nie było małżeństwo. Dla mnie taką granicą między jakimś beztroskim dzieciństwem a dorosłością były narodziny dziecka -

mówi Mielcarz.

Okazuje się jednak, że jeszcze przed narodzinami dziecka, Mielcarz miała problemy z przekroczeniem tej granicy. W dodatku, bardzo poważne.

Większość kobiet ma depresję poporodową, ja miałam ciążową. Nie wiedziałam, o co chodzi, nie mogłam nic z tym zrobić -

czytamy na łamach magazynu.

Okazuje się, że problemy psychiczne wywołały u niej wyrzuty sumienia. Magdalena czuła, że w stanie błogosławionym powinna czuć się inaczej.

Nosiłam w sobie dziecko, więc nie mogłam biegać, żeby sobie podnieść poziom serotoniny. Nie mogłam łyknąć żadnych proszków. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia i poczucie winy, że jestem jakaś dziwna i nie przeżywam tego czasu tak, jak powinnam -

powiedziała modelka.

Słowa celebrytki powinny dodać otuchy innym kobietom, które nie czują się zbyt dobrze w ciąży. Teraz powinny przekonać się, że nie są jakimiś dziwolągami, ale normalnymi matkami, które - jak każdy człowiek - mają swoje słabości.

gah/teleshow.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych