To się nazywa pensja!

Często słyszymy o olbrzymich kwotach transferowych znanych piłkarzy, okazuje się, że to kwoty na drobne wydatki, przy sumach jakie zarabia się w Hollywood.

Jak podaje DGP:

aktorzy dostają nawet grubo ponad 100 milionów dolarów za pracę przy jednym filmie.

Wysokość zarobków w Fabryce Snów wzrasta jeśli aktor w swojej kolekcji nagród ma OSKARA!

I tak gaża Denzela Washingtona po zdobyciu najważniejszej nagrody filmowej świata natychmiast wzrosła z 10–12 milionów $ za film do 20.

Podobnie Russell Crowe – za "Gladiatora" zainkasował "tylko" 5 milionów, Oscar sprawił, że jego wynagrodzenie natychmiast wzrosło i  obecnie dostaje od trzech do czterech razy więcej.

W Hollywood wszystko przelicza się na liczbę zer na koncie. Bardzo długo rekordzistą jeśli chodzi o gażę, przeliczaną w dolarach na minutę obecności aktora na ekranie był Marlon Brando. W "Supermanie" z 1978 roku zagrał ojca tytułowego bohatera, pojawiając się w filmie na kilka minut i kasując za to gigantyczną, jak na tamte czasy sumę 3 milionów dolarów.

W historii kina można zapisać się także rekordową gażą za niezagranie w filmie.

Nicolas Cage pod koniec lat 90. ubiegłego wieku otrzymał 20 milionów dolarów za niezagranie głównej roli w produkcji "Superman Lives". Jak do tego doszło? Podpisał on kontrakt pay or play, który gwarantował mu wynagrodzenie niezależnie od tego, czy film ostatecznie powstanie.

Łatwo może zakręcić się w głowie na wieść o tym, ile za rolę w "Matriksie" zarobił Keanu Reeves. Za zagranie w trzech częściach serii aktor zarobił 262 miliony dolarów.

O sumach, które zarabiają reżyserzy najbardziej kasowych filmów lepiej nie wspominać. Nasze konta i ludzka zawiść mogłyby nie poradzić sobie z taką ilością zer.

W każdym razie, myśląc o przyszłości finansowej dzieci warto zamiast piłki kupić maluchowi kamerę, albo zainwestować w kurs aktorski...

AP/dziennik.pl