Kogo objął Franciszek?

fot.PAP/EPA/CLAUDIO PERI
fot.PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Neurofibromatoza - tak nazywa się choroba człowieka, którego podczas środowej audiencji generalnej objął papież Franciszek. Poruszające zdjęcie zdeformowanej głowy chorego w ramionach Ojca Świętego pojawiło się w mediach całego świata.

Papież najpierw szedł wzdłuż ustawionych w szeregu ludzi, błogosławił ich i ściskał wyciągnięte w jego kierunku ręce. Nagle zatrzymał się obok siedzącego na wózku mężczyzny ze zdeformowaną twarzą. Po chwili objął go, a chory wybuchnął płaczem.

Niemiecki "Bild" sprawdził, na co cierpi zauważony przez Ojca Świętego człowiek.

To neurofibromatoza (inaczej: nerwiakowłókniakowatość), w wyniku której na twarzy i szyi chorego narasta mnóstwo guzów

-wyjaśnia prof. dr Victor-Felix Mautner specjalizujący się w badaniu tej rzadkiej choroby.

Dodaje, że guzy mogą tworzyć się również w ciele chorego i uciskać niektóre organy, a wtedy konieczna jest operacja.

W każdym przypadku choroba przebiega inaczej

-zastrzega lekarz w rozmowie z dziennikiem.

Neurofibromatoza to choroba dziedziczna. Znana jest również jako "Morbus Recklinghausen" od nazwiska niemieckiego patologa Friedricha Daniela von Recklinghausena, który w 1881 r. po raz pierwszy ją opisał. Choruje na nią jedna na 3 tysiące osób. Neurofibromatoza bardzo ogranicza osoby na nią cierpiące. Wielu chorych wybiera izolację i wycofuje ze społeczeństwa. Co gorsza, choroba ta jest nieuleczalna.

Do dzisiaj nie ma żadnej możliwości terapii. Można jedynie za pomocą operacji próbować poprawić wygląd chorego, ale to nie zapobiega narastaniu nowych nerwiakowłókniaków. Niemieckie kasy chorych refundują takie zabiegi tylko wtedy, gdy chorobie towarzyszą szczególne zaburzenia psychiczne -

mówi prof. Mautner.

Cierpiący na neurofibromatozę 45-letni mężczyzna przybył do Rzymu z grupą innych ciężko chorych osób.

Gest Franciszka pokazuje, że papież nie boi się kontaktu z ludźmi. Także z tymi, którzy u przeciętnego człowieka poprzez swoją chorobę mogą budzić lęk i zakłopotanie.

BR/Bild

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.