Zwolenniczką przeprowadzenia referendum ws. sześciolatków była m.in. aktorka Joanna Brodzik. Gwiazda "Miłości nad rozlewiskiem" powiedziała o tym na antenie Radia Zet.
Dzieci są krzywdzone zbyt wczesnym wysłaniem do szkoły. Całe to małe pokolenie jest krzywdzone, bo politycy nie zadali sobie trudu, żeby najpierw przygotować szkołę, a potem do niej wysłać dzieci. Politycy eksperymentują na naszych dzieciach -
mówiła Brodzik w rozgłośni.
W Radiu Zet aktorka dyskutowała z posłanką PO Urszulą Augustyn.
Komunikacji z opinią publiczną było za mało, za mało dyskusji i rozmów, skoro dziś jest tak duże zaniepokojenie rodziców –
mówiła polityk Platformy Obywatelskiej.
Joanna Brodzik, matka 5-letnich bliźniaków Jana i Franka, przytoczyła drastyczny przykład, mówiąc o tym dlaczego sześciolatki nie powinny iść do pierwszej klasy.
Czy sześciolatek potrafi odnaleźć się na korytarzu, czy na przykład, jak synek mojej przyjaciółki zgubi się na korytarzu? Został znaleziony po trzech godzinach. Dziecko cofnęło się w rozwoju, zaczęło się moczyć, są z nim naprawdę poważne problemy -
argumentowała Brodzik.
Niestety przykłady podane przez aktorkę nie oświeciły posłów koalicji. Referendum nie będzie.
Maciej Gąsiorowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/81490-brodzik-byla-za-referendum