Do czego prowadzą szkolne ankiety?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Jeszcze w liceum podjęłam decyzję, że nigdy, ale to przenigdy nie będę wypełniać anonimowych ankiet. Na moje twarde postanowienie wpłynął fakt, że kiedyś po takiej właśnie ankiecie (nie pamiętam już czego dotyczyła) polonistka zwróciła się do jednego z moich kolegów słowami.

Wiesz Nowak, gdyby ta ankieta nie była anonimowa, to bym cię nie dopuściła do matury za błędy ortograficzne.

W swoim postanowieniu sprzed lat trwam do dziś. Potwierdzam je co roku wpisem do dzienniczków moich dzieci informującym o tym, że żadne z nich nie może brać udziału w ankietach przeprowadzanych na terenie szkoły bez mojej wiedzy i zgody. Niestety, nie zawsze udaje mi się wszystkiego dopilnować. Kiedyś w jednej z klas, nasze dziecko wypełniło anonimową ankietę na temat relacji między uczniami, w której pewien punkt brzmiał:

zaznacz wg listy, których kolegów lubisz (zastosuj skalę od 1 do 6. Pomiń siebie.)

Od tej pory staram się uczulać dzieci na to, by same pilnowały tego, że nie wolno im brać udziału w ankietach. Mówię im żeby nie bały się mówić o tym wprost nauczycielom, podpierając się stosownym zapisem w dzienniczku. Czasem wychodzimy na dziwaków, ale cóż, wolę to niż...

No właśnie, niż co? Spróbuję to wyjaśnić na przykładzie z ostatnich dni.

Moja znajoma nie jest tak wrażliwa jak ja na punkcie anonimowych ankiet szkolnych, ale ta ostatnio przeprowadzona w liceum jej córki sprawiła, że pełna oburzenia i złości zadzwoniła:

Wiesz, u Ewy w klasie (maturalna) przeprowadzono anonimową ankietę. Myślałam,że zemdleję. Ankietę na temat przemocy w rodzinie i zachowań seksualnych oraz zaangażowania w wiarę. To była ankieta z MOPS-u. A wiesz jakie były pytania?

Nastawiłam uszu, ciekawa co moją dosyć liberalną znajomą wprawiło w taki rozstrój nerwowy. Pytania m.in. brzmiały tak:

Czy się masturbujesz? Jak często?

Czy rodzice dawali ci klapsy/bili. Za co i jak często?

Czy wierzysz w Boga? Jak mocno wierzysz?

Czy byłeś molestowany? Przez kogo – członka rodziny, znajomych?

Zadziwiona i oburzona znajoma zadzwoniła do MOPS-u z pytaniem dla kogo i w jakim celu została przeprowadzona taka ankieta, bo jej córka mimo, że już ukończyła osiemnasty rok życia, dopiero po wypełnieniu ankiety zaczęła się zastanawiać jakie konsekwencje może mieć wypłynięcie na zewnątrz niektórych informacji. Bardzo miła i profesjonalna urzędniczka z MOPS-u zapewniła ją, że żadne informacje nigdy i nigdzie nie zostaną ujawnione. Służą jedynie programowi, który prowadzi ośrodek by lepiej poznać problemy rodzin. Z uzyskanych informacji zostanie sporządzony raport dla MOPS. Przy opracowywaniu ankiety brał udział socjolog, pracujący na uniwersytecie. Uczniowie zostali poinformowani, że ankieta jest przewidziana tylko dla osób pełnoletnich, jest też anonimowa i dobrowolna.

Nie uspokoiło to matki uczennicy, zadzwoniła więc do mnie z pytaniem co o tym myślę. Co więc myślę?

Sądzę,że należałoby się zastanowić, czy przeprowadzanie tego typu ankiet w szkole, gdzie mimo całej ich dobrowolności zachodzi stosunek przełożony – podwładny (nauczyciel – uczeń) jest odpowiedzialne. Czy przeprowadzanie ankiety nie przewidzianej w programie nauczanie, w czasie przeznaczonym na naukę, jest uzasadnione prawnie? Czy pytania były konsultowane nie tylko z socjologiem, ale i psychologiem? I co najważniejsze: czy nie jest to sposób na inwigilację rodzin pod pozorem opieki?

Zastanawia mnie też dlaczego wśród pytań o przemoc i seks umieszczono te dotyczące wiary. Czy może teraz będziemy tworzyć medialny mit, że najwięcej wypadków przemocy/molestowania/pedofilii jest wśród rodzin ludzi wierzących?

Oj, czas zacząć się bać.

Dagmara Kamińska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych