Wspomnienie o Chmielewskiej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Wspominając, przy okazji niedawnego dnia Wszystkich Świętych, oddajemy się myślom nie tylko o naszych najbliższych zmarłych, ale też o osobach, których nie ma już wśród nas, a które w jakiś sposób zapisały się w naszej pamięci, dzięki wkładowi, jaki wniosły w nasze życie. Pamiętamy o nich z łezką w oku, dziękując po cichu, że byli.

W moim przypadku taką osobą jest, między innymi, niedawno zmarła (7 października 2013) pisarka Joanna Chmielewska. Miała 81 lat i pozostawiła po sobie ogromny kawał dobrej literatury, działającej jak balsam na duszę w pochmurny czas. Napisała, między innymi takie perełki jak: „Lesio”( z podtytułem „Powieść - nie da się ukryć - humorystyczna”), „Całe zdanie nieboszczyka”, „Romans wszechczasów”, „Studnie przodków”, „Wszyscy jesteśmy podejrzani”, „Wszystko czerwone”, „Zwyczajne życie”. Pisywała także książki dla dzieci i młodzieży jak "Zwyczajne życie", "Większy kawałek świata", "Wielkie zasługi" czy "Nawiedzony dom”. Niestety nie miałam okazji poznać jej osobiście, więc wspomnienia związane z pisarką dotyczą wyłącznie jej genialnej twórczości. Pamiętam noce, kiedy rozsądek oraz rodzice nakazywali iść spać przed kolejnym dniem w szkole, a serce i ciekawość kolejnych rozdziałów nie pozwalały oderwać się od lektury. Książki Chmielewskiej można było połknąć w całości ze smakiem. Intryga kryminałów skonstruowana była po mistrzowsku, jej książki zaskakują oryginalnością rozwiązań, choć wątek kryminalny jest zaledwie pretekstem do zaprezentowania niesamowitego poczucia humoru autorki. Inspiracją do stworzenia postaci i zdarzeń było samo życie, pisarka zwykła uwieczniać w powieściach co ciekawsze przypadki, zresztą, w często pojawiającej się jako narratorka Joannie, odnaleźć można alter ego autorki.

Ale najlepszy był styl tych powieści, gdzie co drugie zdanie człowiek miał ochotę turlać się ze śmiechu. Niemy wyraz zadowolenia nie schodził w ogóle z twarzy. Chyba, że trzeba było przerwać czytanie w imię innych, ważnych czynności typu spanie, szkoła, jedzenie.

W jednym z wywiadów powiedziała:

Określiłabym swoje powieści jako sensacje humorystyczne. Bardziej czy mniej kryminalne, ale humorystyczne. Nie tylko w samej warstwie językowej. Humorystyczność otaczającego świata przenika do mojej prozy. To nie jest satyra, tylko prezentacja kretyństwa dziejącego się wokół nas.

Postacie wymalowane były w sposób jednoznaczny, czytelnik od razu mógł się do nich ustosunkować. Ktoś, kto zna temat od razu jest w stanie wymienić kilku bohaterów. Książki te czytane po raz setny nie nudzą się i śmieszą tak samo jak na początku. Dla wspomnienia geniuszu pisarki przytoczę fragment z „Lesia”, który stał się przełomem w jej twórczości:

Na mojej ścianie wisi wielka, melancholijna morda, namalowana własnoręcznie przez Lesia na miękkiej płycie pilśniowej. Niektórzy uważają, że jest to autoportret, przy czym sam Lesio na zmianę to potwierdza owo mniemanie, to mu zaprzecza. Lesio, bowiem istnieje. Istnieje wyraźnie, realnie, zdecydowanie, a niekiedy nawet z hukiem. Czas jakiś temu, porósłszy w pierze i nabywszy pojazd mechaniczny, rozbił nim parkan na jednej z głównych ulic Wiednia, po czym ufundował nowy własnym kosztem. Nazwy ulicy nie podam przez zwyczajne miłosierdzie. Lesio wciąż jeszcze żyje cichą nadzieją, że  powieść o nim nigdy się nie ukaże, jeśli zaś się ukaże, to on nie zostanie rozpoznany. Tylko wyjątkowy takt otoczenia może pozostawić mu to złudzenie. Każdy, kto zna Lesia, bez żadnych wątpliwości będzie wiedział, że to on. Charakter Lesia, acz szlachetny, jest jednakże nad wyraz skomplikowany, dusza pełna fantazji, a życiorys bogaty w wydarzenia. Może nie wszystkie z opisanych tu czynów w rzeczywistości popełnił. Ale z pewnością do wszystkich był zdolny….

I choć nie jestem fanką jej ostatniej twórczości i przyznam się, że nie wszystkie najnowsze pozycje przeczytałam, będę zawsze pamiętać jej charakterystyczne, genialne powieści, które na trwałe zagnieździły się w mojej świadomości. Dobrze, że rośnie następne pokolenie, które, mam nadzieję, doceni i pokocha absolutnie niewątpliwy talent Joanny Chmielewskiej.

Zuzanna Czarnowska

tylkoczasem.blogspot.com

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych