Tomasz Lis próbował pobić rekord życiowy w maratonie. Dziennikarz chciał przebiec 42 km i 195 metrów w czasie 3 godzin i 10 minut. Niestety wyczyn się nie udał.
We Frankfurcie Lisowi zmierzono czas 3:34:27, czyli więcej niż miał chociażby rok temu na maratonie w Warszawie. Pozwoliło mu to zająć 3211. miejsce.
A jeszcze nie tak dawno Tomasz Lis przechwalał się, że rekord jest w jego zasięgu. Do maratonu przygotowywał się w hotelowej siłowni popijając popularny napój izotoniczny.
Być może pan Tomasz zapomniał się dobrze nawodnić. Kryzys dopadł go już na 30 kilometrze - donosi press.pl.
Oby tylko nie wylądował w szpitalu pod kroplówką. Wszak dzisiaj wieczorem ma swój sztandarowy program, w którym będzie gościł takie tuzy dziennikarstwa jak Jacek Żakowski i Piotr Najsztub.
Maciej Gąsiorowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/79838-lis-nie-pobil-rekordu