Męczennik na niby

W poniedziałek w mediach zawrzało. W świat poszła informacja, że Wojewódzki został zaatakowany kwasem lub gazem pieprzowym. Atmosferę grozy umiejętnie podsycał sam gwiazdor. Teraz jednak okazuje się, że został oblany zwykłą coca-colą.

No dobra, ta brunatna żrąca substancja to była coca-cola...

-przyznał Wojewódzki na swoim profilu na Twitterze.

No i się wyjaśniło. Ale to nie przeszkadzało ani jemu ani jego kolegom z telewizji w budowaniu atmosfery grozy i rzucaniu oskarżeń na prawo i lewo. A raczej tylko na prawo. Nie unikano mocnych słów. Jarosław Kuźniar na swoim blogu zamieścił wiadomość SMS, jaką dostał od Wojewódzkiego tuż po incydencie:

Dziś rano pod radiem Eska Rock, elegancko zamaskowany i ewidentnie pozbawiony poczucia humoru mężczyzna, zaatakował mnie niezidentyfikowanym płynem żrącym o brunatnej barwie, co jest dosyć symptomatyczne. Niestety nie chciał umotywować swego czynu, to co wykrzykiwał na razie zachowam dla siebie, bo prawa strona ma już dziś wystarczająco dużo kłopotów. Może odnajdę sie z nim na Skypie, ulubionym ostatnio komunikatorze ludzi o wyrazistych poglądach na nie. Poważnie rzecz biorąc, czuję się doceniony jako dziennikarz. Doceniam także fakt, do jakiego momentu doszedł dyskurs polsko - polski. Brunatnym terrorystom gratuluje, że zrobili ze mnie męczennika

-dramatyzował Wojewódzki.

I znów miało być strasznie, a jest tylko śmiesznie. A tak bardzo chciał zrobić z siebie ofiarę...

BR

PS. Z ostatniej chwili. Szanowni Państwo, Jakub Wojewódzki na swoim oficjalnym profilu na FB poinformował, że nie on jest autorem wypowiedzi o coca-coli, tylko podszywający się  pod niego żartownisie. Wciąż więc nie wiadomo czym został zaatakowany celebryta TVN.