Wajda nie chciał scen seksu w "Wałęsie"

Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe

Okazuje się, że Lech Wałęsa w oczach niektórych urósł już do rangi takiego symbolu, że nie są w stanie wyobrazić go sobie w sytuacjach intymnych. Skaza dotknęła również... Andrzeja Wajdę.

Scenarzysta filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" Janusz Głowacki przyznał w rozmowie z tygodnikiem "Newsweek", że choć uwzględnił wątek seksu, Wałęsa zdecydował się z niego nie skorzystać. Mimo, że była to tylko delikatna sugestia.

Jaki tam seks. Łagodna aluzja do seksu. Pani Danuta odwiedzała internowanego Lecha Wałęsę w Arłamowie, a nie zawsze była w ciąży. Mieli wspólną sypialnię i łóżko, które było na podsłuchu. Napisałem taką scenę, że nocą nagle oczy tych, co podsłuchują, robią się kwadratowe. Ale Andrzej tego nie nakręcił.

Wajda zrezygnował ze sceny erotycznej w swoim filmie. Ciekawe, dlaczego w takim razie zdecydował się na zaangażowanie akurat Głowackiego, który od początku deklarował, że nie chce tworzyć pomnikowej postaci?

Może nie miał nikogo lepszego pod ręką, a może nie chciał pomnika -

ucina spekulacje scenarzysta.

Dobrze, że nie musimy zastanawiać się, do jakich sporów artystycznych doprowadziłoby zagadnienie wycieczek Wałęsy do WC.

AM/Newsweek

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych