Bawił na ekranie, płakał w życiu

Jerzy Turek (1934-2010) był jednym z najbardziej charakterystycznych polskich aktorów komediowych. Chociaż nie grał nigdy wiodących ról i pozostawał mistrzem drugiego planu, zyskał sobie sporą popularność i uznanie widzów. Jednak nie zawsze jego życie układało się pomyślnie. Nie brakowało w nim również wielkich tragedii.

Bez wątpienia była nią utrata 13-letniego synka, który zmarł na nowotwór. Jak poinformował magazyn "Rewia", chłopiec odszedł 36 lat temu. Dla aktora, jego żony Bolesławy i brata bliźniaka Pawełka - Piotrusia był to trudny okres.

Aktor stracił humor z którego był znany przez lata. Ciężko było mu odnaleźć się w nowej sytuacji, bez ukochanego dziecka.

Przez dwa lata w ogóle nie żyłem -

cytuje Jerzego Turka "Rewia".

Mimo to, aktor nie poddał się, a ratunek w tak trudnej sytuacji odnalazł właśnie w pracy. W latach 80. aktor stworzył swoje najpopularniejsze kreacji, które na zawsze zapewniły mu miejsce w historii polskiej kinematografii. Turka mogliby podziwiać w takich komediach jak: "Alternatywy 4", "Kogel-mogel" czy serialu "Złotopolscy", w którym stworzył niezapomnianą kreację listonosza Józefa.

Jestem z natury optymistą. Świat jest trudny, są plusy, są minusy. Ja zebrałem więcej plusów. Widzi pan tę chmurkę, co wyszła? Mam się martwić? Nie, ja widzę, że jest pięknie. Do świata podchodzę zresztą bardziej z ciekawością niż uwielbieniem. Żyję, i to jest najpiękniejszy dar. Trzeba z niego korzystać -

wyznał po latach Turek, cytowany przez portal aleseriale.pl.

Postawa pana Jerzego powinna być drogowskazem dla nas wszystkich. Aktor nie poddał się i mimo wielkiego dramatu był w stanie dać coś z siebie innym ludziom. Jego role już na zawsze pozostaną w pamięci polskich widzów. Już zawsze będą bawić ich do łez. Dzięki nim Turek zyskał sobie uznanie, ale również nieśmiertelność.

AM