Beata Tyszkiewicz nie unika spotkań z publicznością, szczególnie jeśli przy okazji może sprzedawać swoje książki. Ostatnio aktorka spotkała się z fanami w ramach cyklu Artyści w Łazienkach.
Moja przygoda z kinem to przypadek, palcem nie kiwnęłam, żeby zagrać w jakimś filmie.
-powiedziała aktorka.
Beata Tyszkiewicz opowiadała dużo o swoich rolach, m.in. w Lalce, Dantonie, Seksmisji, rosyjskiej mentalności, wyrzuceniu ze szkoły filmowej, pracy w Indiach i wielkiej popularności w Moskwie. Wyjawiła też swoją filozofię, która kieruje się podczas przyjmowania ról. Nie grymasi, a do propozycji bez emocji.
Gdy dostałam propozycję zagrania w "Lalce", wahałam się. Wziął mnie wtedy na bok producent, od którego usłyszałam: "Jeżeli nie weźmiesz tej roli, nikt się nawet nie dowie, że miałaś tę propozycję. To po pierwsze, a po drugie - lepiej zagrać niż nie zagrać". I on miał rację. Tych rad do dziś się trzymam.
-aktorka wyjawiła uczestnikom spotkania.
Ostatnio jednak Beata Tyszkiewicz zasłynęła mało aktorską rolą - dorabiającej emerytki, dla Faktu mówiła:
Przeciętna babinka, która ma tysiąc złotych emerytury może mieć problem, ale trzeba działać. Jeśli jest zdrowie, jest tysiąc sposobów, by sobie dorobić na boku. Jak ktoś ma chęć, to można piec ciasteczka, pilnować dzieci, cerować coś za pieniądze. Ja sama, jak byłam chora, to piekłam torty i tak sobie dorabiałam.
Szkoda, że Beata Tyszkiewicz z gwiazdy została celebrytką wypowiadającą się na każdy temat.
AP/ PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/74370-kino-to-byl-przypadek
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.