TVN sięgnął bruku

Gościem nowej edycji programu „Na językach” będzie Anna Lisewska, pretendentka do pobicia seks-rekordu. Kobieta – zapewne w desperackim poszukiwaniu popularności – postanowiła zasłynąć przespaniem się ze stoma tysiącami mężczyzn.

TVN postanowił przekroczyć kolejną granicę dobrego smaku i wykorzystać pomysł pogubionej kobiety do zwiększenia oglądalności stacji.

Gospodynią programu „Na językach” jest Agnieszka Szulim, która jest zachwycona zarówno sobą, jak i swoją pracą.

Ja nie mam żadnych wrogów! Przynajmniej żadnych, którymi miałabym się przejmować –

deklaruje skromnie Szulim.

Praca to dla mnie wielka przyjemność. A wracam do niej tym chętniej, że miałam niezwykle udane wakacje – byłam nad morzem, w słonecznej Grecji, a część czasu spędziłam w mieście, bo kocham Warszawę latem –

dodaje.

Szulim zapowiada także, iż w nowej edycji programu „Na językach”

Na pewno nie ominiemy tematu ciąż i nowo narodzonych dzieci gwiazd.

W końcu baby boom w show-biznesie trwa w najlepsze! –

wyznaje rozczulająco Szulim.

Słodkie opowieści o dzieciach nie przeszkadzają jej jednak w cynicznym wykorzystywaniu dziewczyny ewidentnie cierpiącej na zaburzenia emocjonalne. Annie Lisewskiej należałoby raczej pomóc poszukać specjalistycznej pomocy, tymczasem stacja TVN woli przeznaczyć czas antenowy na lansowanie patologii.

Warto, aby ci, którzy zdecydowali o zapraszaniu do programu kobiety słynnej z pragnienia przespania się ze stoma tysiącami mężczyzn, zastanowili się nad konsekwencjami kreowania podobnych postaci na celebrytów.

Wielu ludzi – zwłaszcza młodych – kieruje się prostą zasadą: „Zapraszany do telewizji? – a zatem jest postacią godną uwagi, a może i naśladowania”. Oby wykreowana przez TVN celebrytka nie stała się kiedyś wzorem dla dzieci, o których tak rozczulająco opowiada teraz Szulim.

„Fakt”/aż/MG